Dyscyplinarna Izba Lekarska stwierdziła, że ginekolog Krzysztof S., który w styczniu 2017 r. oderwał rodzącemu się dziecku główkę nie poniesie odpowiedzialności zawodowej, ponieważ „nie popełniono żadnych błędów”. Postępowanie przeciwko lekarzowi zostało umorzone. Wrocławski szpital poinformował zaś, że w przypadku porodu w 22. tygodniu ciąży priorytetem było ratowanie życia rodzącej.

– Poczułam, jak lekarz z dużą siłą ciągnie to dziecko za nogi. Powiedziałam, że strasznie mnie to boli. Żeby przestał tak robić, bo nawet zwierząt się tak nie traktuje. Wtedy cała sala zamarła. Wszyscy przestali się odzywać – powiedziała kobieta.

Kilka tygodni po zdarzeniu Szpital Mikulicz w Świebodzicach wydał w tej sprawie oświadczenie, twierdząc, że „kobieta zgłosiła się do szpitala z poronieniem”.

„Ratowanie zdrowia i życia młodej kobiety, która zgłosiła się z poronieniem zagrażającym, było dla naszego zespołu równie ważne jak bezpieczeństwo płodu. Niestety mimo wysiłków lekarzy ciąży nie udało się utrzymać. Wyjaśnienie zaistniałej sytuacji jest naszym priorytetem” – brzmiał komunikat.

Mimo to śledztwo w tej sprawie nadal prowadzi Prokuratura Regionalna we Wrocławiu.

Po przekroczeniu 22. tygodnia ciąży w medycynie mowa jest już nie o poronieniu, ale o porodzie, który nastąpił przedwcześnie.

źródło: polsatnews

 

 

Z kolei w Poznaniu przyszedł na świat chłopczyk, którego lekarze nazywają walecznym supermenem choć jest najmniejszym człowiekiem w Wielkopolsce. Piotruś urodził się w 28. tygodniu ciąży, ważył zaledwie pół kilograma i był mniejszy od dłoni. Chłopczyk zaskakuje medyków tym, jak samodzielnie walczy.

maw/hlk/ gazetawroclawska.pl

Zobacz również: