Obchody 99. rocznicy odzyskania przez Polskę niepodległości wywołały sporą wrzawę na Zachodzie. Zarówno tamtejsi politycy jak i media przerzucały się w krytycznych ocenach haseł i transparentów. Dopatrzono się od razu nacjonalizmów, nazizmów i chyba nawet faszyzmów.
Jeden z bardziej prominentnych niemieckich dziennikarzy zarzucił Polsce, że dopuszcza do odradzania się nazizmu. Powiedział to jednak w takiej formie, jakby niemiecki nazizm, który w konsekwencji doprowadził do ludobójstwa, miał swe korzenie w Polsce.
Obawiam się, że Niemcy, po kilkudziesięciu latach powtarzania kłamstw o polskim nazizmie, polskich obozach koncentracyjnych, zaczęli w to wierzyć. Trzeba będzie naprawdę wielkiej pracy, aby prawda dotarła do ich opętanych poprawnością polityczną mózgów.
Tymczasem Marsz Niepodległości był radosną uroczystością. Nie było chyba osoby, która nie miałaby jakiegoś akcentu w barwach narodowych. To budujące, ponieważ powoli, szczególnie dla młodych ludzi, demonstrowanie patriotyzmu już nie łączy się z obciachem czy wstydem, ale poczuciem dumy i wspólnoty. Był taki polityk, dla którego „polskość była nienormalnością”, ale na szczęście odszedł tam, gdzie za zasługi swoje dla obcych został już sowicie wynagrodzony. Szczęśliwie jego przekonania nie chwyciły.
Choć wielu jego kolegów wciąż jeszcze błądzi w oparach absurdu – jak to pięknie ujął klasyk.
Tomasz Połeć

Zobacz również: