W niedzielnych wyborach do parlamentów Badenii-Wirtembergii, Nadrenii-Palatynatu i Saksonii-Anhaltu partia CDU kanclerz Angeli Merkel poniosła klęskę. Zwycięzcą wyborów okazała partia Alternatywa dla Niemiec (Alternative für Deutschland), przeciwniczka imigracji i samej kanclerz.
Przypomnijmy, że przez rząd w Berlinie AfD nazywana jest skrajną prawicą a jej członkowie rasistami. Tylko dlatego, że przeciwstawia się otwarciu granic dla niekontrolowanego napływu emigrantów z Bliskiego Wschodu. Dodajmy, że niemiecki rząd w podobnym tonie nazywa działania rządu Prawa i Sprawiedliwości, który od samego początku uważał, że do Unii mogą dostać się tylko osoby prześladowane, czyli obywatele Syrii. Natomiast emigrantów zarobkowych należy zatrzymać na zewnętrznych granicach.
Co ciekawe, po przegranych wyborach członkowie CDU stwierdzili, że nie ma co dziwić się porażce, ponieważ partię rządzącą atakują wszyscy. Co według nich jest przejawem demokracji. Ciekawe, że politycy CDU nie byli tacy wyrozumiali dla Polaków, którzy odsunęli poprzednią ekipę od władzy. Sugerowano wówczas, że do rządów doszły siły reakcyjne i Polska pogrąży się w chaosie. Tego tonu nie zmieniono do tej pory. Przekładem jest nawoływanie niektórych niemieckich mediów, aby lipcowy szczyt NATO nie odbył się w Warszawie, ponieważ w Polsce dochodzi do demontowania państwa prawa.
Zastanawiające jest, że te same media milczały, gdy Platforma Obywatelska próbowała przehandlować ustawę o Narodowym Banku Polskim za część rezerw NBP. Podobnie było, gdy Trybunał Konstytucyjny – wbrew prawu – zabrał Polakom pieniądze z otwartych funduszy inwestycyjnych dla ratowania państwowej kasy, którą poprzedni rząd roztrwonił. Do tego dodajmy podsłuchiwanie dziennikarzy, czy zmienienie ustawy o Trybunale Konstytucyjnym tylko po to, aby mieć w nim większość.
Na to ostatnie zwróciła uwagę Komisja Wenecka, która stwierdziła, że cały bałagan z Trybunałem zaczął się od machinacji Platformy, gdy ta łamiąc Konstytucję, skróciła kadencje niektórych sędziów, aby na ich miejsce powołać zaufanych ludzi. Gdzie był wówczas prezes Trybunału, który obecnie mówi o łamaniu demokracji? Teraz zrobił się z tego problem.
Co ciekawe, można byłoby go rozwiązać w ciągu jednego dnia. Ale opozycji nie jest to na rękę. Musiałaby przyznać, że to ona zawiniła. Gdyby jednak nie udało się wypracować kompromisu, to wówczas okaże się, że polska klasa polityczna nie dojrzała do funkcjonowania w warunkach demokracji. Gdyż nie chodzi tu o dobro państwa, ale dobro własne.
O czym mogą świadczyć groźby polityków Platformy oraz szefa KOD, że opozycja urządzi w stolicy Majdan. Podobnej głupoty już dawno nie słyszałem. Już widzę – Grzegorza Schetynę z butelką benzyny, a Barbarę Nowacką przynoszącą stojącemu na płonących oponach Ryszardowi Petru wyrwaną z chodnika kostkę brukową.
Ale zarówno Schetyna, Petru, jak i szef KOD nie będą palić opon, a Barbara Nowacka nie będzie zasłaniała piersią wyrw w barykadach. Są na to za cwani. Do własnych celów wykorzystają młodych, naiwnych Polaków, którym do tego stopnia wszystko się pomieszało w głowach, że już nie pamiętają, kto przez ostatnie osiem lat krajem rządził, i kto doprowadził do ruiny państwo prawa, jakim była Polska.
Jerzy Szostak

Zobacz również: