42-letnia Kinga Kozak wyszła z domu  13 sierpnia 2018 roku i do tej pory nie nawiązała kontaktu z rodziną. Kilka dni po zaginięciu kobiety znaleziono zwłoki jej 54-letniego męża. Mężczyzna najprawdopodobniej popełnił samobójstwo. Nie zostawił żadnego listu pożegnalnego. Wyjaśnieniem okoliczności jego śmierci zajmuje się policja z Bielska-Białej.

Małżonkowie byli o w trakcie rozwodu. Mieli 8-letnią córkę, którą obecnie opiekują się rodzice Kingi.

Czy kobieta mogła porzucić dziecko i rodzinę?

– Tej ewentualności nie można wykluczyć – twierdzi Janusz Szostak, z Fundacji Na Tropie, która od kilku tygodni zajmuje się tą sprawą. – Według naszych ustaleń, kobieta może znajdować się w Kanadzie. Oprócz prowadzenia pensjonatu kobieta pracowała w kanadyjskiej firmie.  Sprawdzamy ten wątek, jak również kilka innych.

W domu Kingi Kozak, jak również w pensjonacie prowadzonym przez nią w Szczyrku, nie znaleziono żadnych śladów wskazujących aby doszło tam do zbrodni. Nie ujawniono ich również w samochodach zaginionej kobiety i jej męża. Stwierdzono natomiast, że krótko przed zagięciem jej telefon logował się w Wiśle, lecz potem Kinga Kozak wróciła do domu i zostawiła tam telefon. Na numer Kingi 29 stycznia 2019 przyszedł esemes o dziwnej treści, 1 lipca z tego samego numeru było połączenie na telefon zaginionej. Policja zbagatelizowała oba te przypadki, jak również kilka innych istotnych tropów. Wkrótce napiszemy o tym szerzej.

Przeszukano natomiast dwa jeziora po wizji facebookowej wróżki i tarocistki Kamili, z którą skontaktowali się znajomi Kingi Kozak.

– Nie dało to żadnego efektu, to były błędne tropy   – mówi Ewa Jakubska, mama zaginionej. – Wkrótce minie rok a ja nie wiem co stało się z Kingą. Jej córeczka cały czas na nią czeka. Nic nam nie mówi, ale widzę, że bardzo cierpi. 

Także inni jasnowidze nie przybliżyli rozwiązania tego zagadkowego zaginięcia. Być może najbliżej prawdy był Krzysztof Jackowski, który stwierdził, że Kinga żyje i ukrywa się w Bielsku Białej.

– Niewykluczone, że była tam przez jakiś czas, lecz moim zdaniem wyjechała do Kanady, ktoś jej w tym pomógł i z tym kimś spotkała się w Wiśle na kilka godzin przed zniknięciem  – twierdzi Janusz Szostak.  – Natomiast jej mąż nie mógł pogodzić się z rozwodem i być może to sprawiło, że popełnił samobójstwo.

27 czerwca tego roku policja z psami przeszukiwała teren 8 hektarów w Wiśle, bez skutku. W sprawie pojawił się też detektyw, który naciągnął rodzinę Kingi na kilkanaście tysięcy złotych nie robiąc nic w tej sprawie.

Zaginiona kobieta pochodzi z Buczkowic w powiecie bielskim w województwie śląskim.  Ma 160 cm wzrostu i waży 55 kilogramów.  Jest szczupłej budowy ciała, ma włosy koloru blond do ramion oraz niebieskie oczy. W chwili zaginięcia była ubrana w różową sukienkę.

Osoby, które znają miejsce pobytu Kingi Kozak proszone są o kontakt z Fundacją Na Tropie tel. 502 226 215 lub mail: fundacja@natropie.org.

Michał Jasman

Zobacz również: