Dagmara Jakubczak – miłośniczka designu, trendseterka, projektantka wnętrz i historyk sztuki na swoim blogu FORelements.pl pisze o najgorętszym livestylowym trendzie i obowiązującej w tym roku modzie we wnętrzach. Swoje obserwacje pokazuje na przykładach mebli Adriana Furniture.
Trendy na ten rok są jasne i wyraźne – ma być swojsko. Dobrze i wygodnie. Czas na głęboki oddech, ucieczkę od codziennego stresu i krwawych doniesień medialnych.
Co to znaczy przyjazny dom?
Sformułowanie „swojskie klimaty” może brzmieć nieco przaśnie, pewnie lepiej brzmi hygge, ale nie szkodzi. Ważne jest co taki trend ze sobą niesie; na przykład to, żeby sobie odpuścić i przestać się przejmować całym złem tego świata, poluzować krawat i założyć kapcie. Lepiej w zamian stworzyć sobie kokon w stylu dowolnym, otaczając się rzeczami przynoszącymi komfort. I tu – dobra wiadomość: mile widziane są niedoskonałości.
Niedoskonałości, ale tylko pozorne
Mając na myśli odstępstwa od perfekcji, nie mówimy absolutnie o tanich materiałach, słabej jakości i tymczasowych rozwiązaniach (według ekspertów, DIY powoli odchodzi do lamusa). Nie chodzi też o niedokładność wykonania.
Jakość ma być tip-top, ale nie onieśmielać
Nie wywoływać obaw, że najmniejsze użycie przedmiotu spowoduje jego zniszczenie, a na pewno rysy na nieskazitelnym wizerunku pielęgnowanym za szybą kredensu, z którego serwis obiadowy – oczywiście biały – wyjmowany jest tylko na chrzciny i Wigilię. W tym roku mamy wręcz obowiązek podarować sobie tę obiecywaną od dawna odrobinę luksusu i bez skrupułów korzystać z najlepszych dostępnych przedmiotów/projektów. Wykonanych najlepiej, ale ze śladem działalności ludzkiej ręki, która się do ich powstania przyczyniła.
Powraca bowiem szacunek dla pracy mistrzów w swoim zawodzie – ludzi, którzy mają wiedzę w temacie, rzemieślników-artystów. A rzeczone „niedoskonałości” to elementy dotychczas ukrywane, by nie zakłóciły perfekcyjnej formy pod linijkę i spod tak zwanej sztancy, co oznaczało, że jeśli naczynia, to nieskazitelne, o blasku i gładkości porcelany, jeśli kuchnia, to na wysoki połyski, a jeśli meble, to pokryte idealną tapicerką, ze starannie schowanymi suwakami, łączeniami, szwami. Koniec z tym!
I tu dochodzimy do clou programu
W moim raporcie o trendach na 2017 rok zamieściłam między innymi opinię ekspertów z amerykańskiego Elle Decor, według których absolutnie passé są pomieszczenia gładkie i jednowymiarowe. Zdaniem magazynu, rok 2017 jest czasem faktur i tekstur, grubych splotów i szwów, ułożonych warstwowo tkanin, nie zaś powierzchni jak lustro, lśniących i zimnych.
Dotyczy to także mebli
Nie byłabym sobą, gdybym nie poszukała konkretnych rozwiązań, wychodząc poza sferę teorii. Bo mówić można wiele, ale najważniejsze są dostępne propozycje. Wybrałam więc przykłady projektów, w których pierwsze skrzypce grają detale, a dokładnie szwy. Co więcej, postawiłam na kanapy i sofy, bo te najbardziej kojarzą się z wypoczynkiem i ucieczką od codziennego pędu. To „czas relaksu, relaksu, relaksu to czas”, jak śpiewali Andrzej i Eliza. A raczej – Adriana, bo właśnie z kolekcji Adriana Furniture pochodzą niżej pokazane modele.
Specjalnie szukałam odpowiedniej oferty na polskim rynku, by była w zasięgu ręki. Inne marki, które spełniają moje oczekiwania w zakresie tej stylistyki, już bowiem takie dostępne nie są. Wymieńmy choćby Roche Bobois, Ligne Roset czy klasykę-ikonę, czyli kolekcję „Utrecht” Gerrita Rietvelda z 1935 roku. Wszystkie te meble przetestowałam, więc wiem, co mówię.
Fotel Utrecht na targach kolekcjonerskich BRAFA w Brukseli_pic. FORelements
Skoro więc rok 2017 ma być czasem łamania sztywnych konwencji, odważmy się na to, przewrotnie stosując rosyjską wojskową zasadę „ruki po szwam”. Tyle tylko, że w naszym wypadku nie oznacza to postawy zasadniczej z wyprężeniem się na baczność jak struna, a postawę wręcz à rebours, czyli relaksacyjne gładzenie szwów, do tej pory uznawanych właśnie za niedoskonałość.
Tymczasem teraz, w erze hygge, grubych splotów i trzaskających drew w kominku, widoczne szwy nabierają uroku i ocieplają charakter pomieszczenia, aby – zgodnie z trendami – było przyjazne i bezpieczne. Co więcej, meblom wykonanym fabrycznie nadają uroku, zdejmują z nich to wrażenie seryjności. Ergo: kanapa ze sklepu staje się wyjątkowa i jedyna w swoim rodzaju. Szwy są właśnie tym pożądanym echem „hand made”.
Szwy, przeszycia, obszycia…
Szew szwowi nierówny, i bardzo dobrze, ponieważ daje to spore możliwości wyboru. Przyjrzyjmy się więc kolejnym projektom, aby się przekonać, że są szwy:
System modułowy „LeNoir” (Linia Contempo)
– bardzo widoczne, wręcz dominujące, definiujące całość (system modułowy LeNoir z linii Contempo )
Narożnik „Figaro” (Linia Basic)
– widoczne, ale zintegrowane z projektem (narożnik Figaro – Linia Basic)
piero (1)
– widoczne, ale subtelne, dla miłośników klasycznych rozwiązań (narożnik Piero – Linia Contempo)
Kanapa modułowa „Vibe” (Linia Contempo)
– bardzo dyskretne, dla minimalistów (kanapa modułowa Vibe – Linia Contempo)
alamo
– graficzne, czyli znowu lamówka, ale bardzo klasyczne i eleganckie; najmniej inwazyjne dla osób ceniących konserwatywne rozwiązania (sofa Alamo – linia Scandinavian)
Mam nadzieję, że grube szwy na dobre zagoszczą w domach; bardzo lubię ten styl. Bo dom ma być do mieszkania, a podziwianie idealnych jak spod igiełki (nomen omen) ekspozycji zostawmy sobie na czas zwiedzania muzeów i targów. Wystarczy. Głęboki oddech.
Ukłony (ręce wzdłuż szwów), Dagmara.

 

Zobacz również: