Okoliczności śmierci 2,5-letniej dziewczynki bada policja w Piekarach Śląskich.  Do tragedii  doszło w jednym z bloków przy ul. Armii Krajowej. W sobotę przed godz. 20 pod blokiem pojawiła się karetka pogotowia. Ratownicy medyczni przez godzinę prowadzili reanimację dziewczynki, niestety bezskutecznie. Wówczas lekarz zawiadomił policję.

– Dziecko miało siniaki, nie były to jednak obrażenia świeże. Przyczynę śmierci określi zarządzona przez prokuratora sekcja zwłok – poinformowała st. aspirant Dagmara Wawrzyniak z piekarskiej policji.

W mieszkaniu była 24-letnia matka dziewczynki, jej 32-letni konkubent oraz 5-letnia siostra zmarłej, którą przekazano pracownikom Miejskiego Ośrodka Pomocy Rodzinie. Mężczyzna miła  2 promile alkoholu.

Matka 2-latki nie pracowała, gdyż opiekowała się dziećmi. Mieszkała w mieszkaniu po rodzicach, którzy zmarli. Obydwie córki miała z poprzednim partnerem, z którym się rozstała. Problem pojawił się wraz z nowym konkubentem. Wtedy zaczęło dochodziło do awantur, zwłaszcza wtedy, kiedy mężczyzna był pijany.

Rodzina była objęta wsparciem Miejskiego Ośrodka Pomocy Rodzinie w Piekarach Śląskich. Do 16 listopada miała przyznanego asystenta rodziny. Gdyż  matka dziewczynek była niezaradna życiowa. Miała problemy z opłaceniem rachunków za energię czy przedszkole, z wypełnieniem wniosków o przyznanie świadczeń wychowawczych czy rodzicielskich,
Ponoć do tragedii doszło noc wcześniej, wówczas dziewczynka została uderzona w głowę szufelką do węgla.

– Kobieta i mężczyzna zostali zatrzymani do wyjaśnienia. Podczas policyjnej interwencji kobieta właściwie się nie odzywała, być może była w szoku – dodała Dagmara Wawrzyniak.

bes

Zobacz również: