Jeśli ktoś jeszcze wierzył w dobrą wolę środowiska sędziowskiego w sprawie zmian, to po ostatniej decyzji Krajowej Rady Sądowniczej tę wiarę stracił. Kompletnie niezrozumiałe zachowanie, w efekcie którego kilkuset asesorów nie może wykonywać wyuczonego zawodu.

Kuriozalne próby usprawiedliwiania tego działania całkowicie kompromitują ich autorów. Czy ponad dwustu świetnie wykształconych prawników popełniło by tak amatorski błąd, aby nie przygotować właściwych dokumentów? Oczywiście, że nie. Problem w tym, że część środowiska sędziowskiego zagarnęła dla siebie świetne fuchy i absolutnie nie dopuści nowych twarzy, choćby za cenę kompromitacji. Zbyt dobrze im się żyje.

Doskonale o tej sytuacji wiedzą także pracujący już sędziowie, ale wolą spokojnie wykonywać swoją pracę niż zderzać się ze ścianą układów i koterii.

Niestety ta kastowość nie ogranicza się tylko do środowiska prawniczego. Są inne grupy zawodowe, w których tylko „krewni i znajomi Królika” mają szansę coś osiągnąć. Niestety, to jest część spadku po PRL, w którym tylko dla partyjnych stały otworem dobre stanowiska, wczasy w Bułgarii i talony nawet na dużego fiata.

Mówiąc to wcale nie twierdzę, że i w środowisku tychże kast nie ma ludzi zdolnych czy pracowitych. Nie. Natomiast szansę na karierę zawodową powinni mieć wszyscy równe, a nie tylko protegowani. Tymczasem wciąż jeszcze tak jest.

Tomasz Połeć

Zobacz również: