Przez kilka ostatnich dni Lech Wałęsa zasypywał swoje konto na Facebooku zdjęciami z Filipin. Chełpił się  przy tym, jak to po królewsku go przyjęto. „Kaczyński ze swoim PiSowskim rządem nie będzie miał takiego szacunku na świecie” – można przeczytać na profilu byłego prezydenta.

Jak informuje dzisiaj Fakt: Za spotkania z młodzieżą w stolicy Manili, z prezydentem Filipin, lokalnym biznesem kilkadziesiąt zdjęć, do kieszeni Lecha Wałęsy (75 l.) miało wpaść kilkadziesiąt tysięcy dolarów”

Jednak według tabloidu, były prezydent został jednak oszukany i „nie dość, że nic nie zarobił, to prawdopodobnie dołożył z własnej kieszeni”.

Według informacji Faktu wyjazd Wałęsy na Filipiny organizował Polak, który jest ścigany za oszustwa na Dolnym Śląsku.   Mail na ten cel zebrać 100 tys. dolarów z czego do kieszeni byłego prezydenta miało trafić 40 procent tej sumy, reszta to na koszty wizyty i zarobek organizatorów.

„Lech Wałęsa w Manili był od wtorku. Spotkał się z prezydentem Rodrigo Duterte (73 l.), który zasłynął z akcji zabijania na ulicach handlarzy narkotyków. Wałęsa miał też duże spotkanie ze studentami. Ale gdy miał wyjeżdżać okazało się, że ma niepłacony hotel. Niby to nieduże koszty – choć Peninsula Hotel to elegancki, 5-gwiazdkowy obiekt, noc kosztuje ok. 300 dolarów. Pojawił się też problem z wylotem (…) rachunki uiścił jednak szef Instytutu Lecha Wałęsy Adam Domiński”. – informuje Fakt. Jednak o honorarium w wysokości 40 tysięcy dolarów dla Wałęsy nie było mowy.

 

mak

Zobacz również: