Lektura „Die Welt” i innych niemieckich mejnstrimów stanowi źródło nieustannej uciechy. Biją na głowę chyba nawet swoje polskie ekspozytury w rodzaju Onetu. Ponieważ ubogacenie kulturowe nie obywa się bez tarć i zgrzytów, redakcja „Die Welt” ma kilka pomysłów, które mogą okazać się smarem na interakcje między starymi a nowymi obywatelami Niemiec.

Tak więc w przypadku, gdy ubogacacz przystępuje do ubogacania kulturowego nieco zbyt energicznie, na przykład usiłuje spuścić nam bęcki, okraść czy zgwałcić, w pierwszej kolejności należy wytłumaczyć mu najspokojniej jak się da, że tu, w kraju, do którego zaprosiła go pani Angela, takie zachowanie nie jest mile widziane. Słowa mogą jednak okazać się niewystarczającą tarczą. Gość może nas nie zrozumieć, puścić nasze uwagi mimo uszu, a nawet wyśmiać. W takiej sytuacji przechodzimy płynnie do punktu 2., proponowanego przez redakcję, a jest nią słynna już wyciągnięta ręka, zwana techniką Harry`ego Pottera. Jeśli i „Harry Potter” nie da rady powstrzymać ekspansywnego ubogacacza, należy sięgnąć już po bardziej zdecydowane środki: wyciągnąć smartfona i zacząć pstrykać typowi/typom zdjęcia. Może się jednak okazać, że refiudżisowi chodziło właśnie o naszego smartfona, więc pstrykanie zdjęć w napiętej niczym uchodźcze jaja sytuacji grozi utratą nie tylko zębów, ale i telefonu, którym je wykonujemy. Wtedy nawet pospieszne wręczenie ubogacaczom pluszowego misia czy szybkie napisanie kredą na asfalcie „LOVE” i „Stop islamophobie” może nas nie uratować. Sytuacja wydawać by się mogło patowa. Nic podobnego. Oto z podpowiedzią spieszy już nam Amnesty International, niestrudzona organizacja obrony praw i interesów człowieka nazwiskiem Soros. AI przeprowadziła ostatnio propagandową pokazówkę, której celem miało być wykazanie, jak łatwo i szybko można pozbyć się wzajemnych nieporozumień i uprzedzeń między autochtonami a pochodzącymi z odmiennych kultur uchodźcami. W tym celu zebrani jedni i drudzy mieli patrzeć sobie głęboko w oczy przez około 4 minuty, tyle mniej więcej, ile gotuje się jajka na miękko (przywołuję tu jaja na miękko, bo to już jedyne jaja, jakie jeszcze współczesnym białym Europejczykom pozostały). Podobno po tych 4 minutach ludzie padali sobie w objęcia i nie wyobrażali już sobie dalszego życia bez siebie. Oto przepis na jedną wielką, kolorową, multikulturalną rodzinkę ludzką, zachwyca się AI oraz propagujący jej pomysł „Die Welt”. Kryzys uchodźczy ma, okazuje się, banalnie proste rozwiązanie, tylko ludzie niepotrzebnie wszystko komplikują, ale ludzie to, nie ma co oszczędzać sobie samokrytycyzmu, zawsze najsłabsze ogniwo w szlachetnym procesie uszczęśliwiania ludzkości.

RG

Zobacz również: