Z naprawdę dużym niepokojem spoglądam na narastające podziały w Polsce. Coraz bardziej widać dwa obozy, tak nieprzyjazne sobie jak u Sienkiewicza jedynie nieprzyjaźni byli Skrzetuski i Bohun. Ale im szło o piękną Helenę, trudno się więc jurnym rycerzom dziwić, że szukali zwarcia za wszelką cenę. Tyle, że oni chcieli się brać za łby bezpośrednio, bez angażowania całego kraju.
Tymczasem obecnie mamy do czynienia z zupełnie inną historią. Mam wrażenie, że tak naprawdę główni aktorzy teatru politycznego jeszcze nawet nie zdążą się w kostki kopnąć, a media już rozdmuchują każdą historię do niebotycznych rozmiarów. I natychmiast pojawiają się komentarze, co który z polityków miał na myśli (choć on sam jeszcze nie zdążył tych myśli ujawnić).
I tak przyszło nam żyć w prymitywnym matrixie, fundowanym przez kapitałowo i kulturowo obce Polsce firmy, kształtujące rzeczywistość na podstawie tworzonych przez siebie wydarzeń, niestety często nie mających z faktami niczego wspólnego.
Niestety obawiam się, że to nie tylko polska przypadłość. Gdy popatrzymy jak zachodnie media manipulowały atakami imigrantów na kobiety w miastach Europy, ręce i inne wszystko opada.
Obawiam się, że koło historii znów się obróci. Zawsze gdy w Polsce skłócano naród, konsekwencje były tragiczne.
Obym się mylił.

Tomasz Połeć

 

Zobacz również: