SONY DSC

Mikołaj Podolski rozmawia z Bronisławem Grabowskim  niewinnie aresztowanym pod zarzutem gwałtu i morderstwa 15-letniej Eweliny M.

 Został pan niesłusznie zatrzymany za morderstwo 15-letniej Eweliny w okolicach Lepna pod Elblągiem. Jak w ogóle znalazł się pan w kręgu podejrzanych?

 Tego dnia rżnąłem drzewo, a nie zabijałem. Później byłem w domu Bogdana H., który naprawdę ją zabił, i myślę, że to jego rodzina mnie wrobiła. Jego nie było, ale jego żona zaparzyła mi wtedy kawę. Siedziałem tam góra 20 minut. Ja byłem u niego, on zabijał i to ja byłem podejrzany, a nie on. Paranoja.

I jak pan wrócił, to zjawiła się u pana policja?

 Przyjechali na drugi dzień do mnie i ze dwie godziny mnie tu mordowali, zanim mnie zabrali. Mieli taką pałkę z prądem, jak do naganiania krów. Z dwudziestu ich było. Przewalili mnie, ząb wybili, związali z tyłu i zawieźli do Elbląga. A tam mnie szarpali i krzyczeli „To ty, to ty, bo nam powiedzieli, że to ty!”. I pałkami mnie napier… . Mówiłem, że to nie ja, a oni znowu to samo. I tak w kółko.

A dlaczego pan się przyznał do morderstwa, którego pan nie popełnił?

 Tak mnie skołowacieli, że sam nie wiedziałem co mówię. Byli przekonani, że to ja. I mówili, że jestem chory i pójdę do szpitala, a nie do więzienia. Sam już potem nie wiedziałem co mówię, ani co podpisuję.

Przesiedział pan ponad cztery miesiące w areszcie. I to z piętnem gwałciciela i mordercy nastolatki. Jak tam było?

 Jak to w areszcie. Kopali, bili. Miesiąc byłem w Starogardzie Gdańskim, a później wzięli mnie z powrotem do Elbląga. Inni więźniowie z początku mnie szanowali, ale później, jak się dowiedzieli za co siedzę, to kopali mnie po nogach.

Potem się okazało, że to nie pan, tylko Bogdan H. To był pana dobry kolega?

 A gdzie tam! A to rower ukradł, a to kamieniami we mnie rzucał. Jak wypił, to mu szajba odbijała.

Wie pan czemu to zrobił?

 Minąłem się z nim w areszcie. Ja wychodziłem, a on zajmował moją pryczę. I miał pod celą tak samo jak ja przeje…. W misce musiał się myć, a nie z innymi w łaźni. Bo wtedy, ci inni by go pewnie zabili. Zapier… by go na śmierć. Tam były takie wielkie chłopy z Malborka, Gdańska, na dożywocie szli.

Ale jak tłumaczył to zabójstwo?

 Napili się z ojcem tej dziewczyny, bo on socjalne dostał, a jak wracał, to ją akurat spotkał. Mówił, że zachciało mu się ścisłej, młodej, bo stara za luźna była. No i tak mu wyszło, że ją zabił. Nie wiem, po co jej wkładał jeszcze kija na 40 centymetrów. Związał ją, zakneblował, zgwałcił, udusił, a potem jeszcze pokopał i się na nią wyszczał. I te siki właśnie wyszły na DNA, bo moje się z nimi nie zgadzały. Buty zresztą też miałem inne, bo ja miałem wiatrówki numer 7, a on tam latał w gumiakach numer 9 i pozostawiał ślady. Naprawdę nie wiem, czemu to mnie zamknęli.

Jak pan siedział, to eksmitowano pana z domu, który pan wynajmował w Surbajnach…

 No właśnie, nie wiem czemu. Teraz mieszkam tu u kuzynki w Jarnołtowie. Ale muszę sobie w końcu poszukać jakiegoś mieszkania. Nie wiem czy tutaj. Może raczej gdzieś koło Iławy. Chcieli mnie dać do takiego domu starców w gminie, ale ja tam nie chciałem.

 Ale dostał pan 40 tysięcy złotych odszkodowania za ten niesłuszny areszt. Co się stało z tymi pieniędzmi?

 Tak się rozeszły. Kupiłem samochód, a reszty pieniędzy już praktycznie nie ma. Chciałem apelować, ale już za późno. Powinni mi w ogóle trochę więcej dać za to wszystko, przez co musiałem przejść.

Do kogo ma pan największy żal o tę sprawę?

 Do policji. Bo jak mogli tu przyjechać, tak niesłusznie wałkować kogoś bez prawdziwych dowodów? O to bicie i poniżanie też. Zafundowali mi horror i to nie było warte żadnych pieniędzy.

fot. Mikołaj Podolski

 

Zobacz również: