fot.YT

Angielski bokser David Haye, były mistrz świata WBA w kategorii ciężkiej oraz WBA, WBC i WBO i jeden z najbardziej rozpoznawalnych pięściarzy na świecie, przyjedzie do Warszawy promować postać Tadeusza Pietrzykowskiego. To polski pięściarz, który w obozie w Auschwitz… bił Niemców.

David Haye, który zakończył karierę w czerwcu, przyjedzie do Polski na zaproszenie Polskiej Fundacji Narodowej z okazji stulecia niepodległości.
Słynny pięściarz ma poznać losy Tadeusza „Teddy’ego” Pietrzykowskiego, poprowadzić na terenie obiektów Legii Warszawa na Marymoncie trening dla młodzieży i wziąć udział w panelu dyskusyjnym.
Tadeusz Pietrzykowski urodził się w 1917 r. w Warszawie. Pięknie malował; przepowiadano mu karierę Kossaka, ale jego ciągnęło do boksu. Trenował u słynnego Feliksa Stamma, został wicemistrzem Polski i mistrzem Warszawy.

Gdy wybuchła wojna, bokser, który miał również licencję pilota szybowcowego, próbował się dostać do Francji, by jako lotnik walczyć w polskim wojsku. Złapano go na granicy węgiersko-jugosłowiańskiej i odesłano do Tarnowa. Z tamtejszego więzienia trafił z pierwszym transportem do Auschwitz. Miał numer 77.

W marcu 1941 r. stoczył pierwszą walkę. Na rozkaz esesmanów, za chleb (którym potem dzielił się ze współwięźniami). Przeciwnikiem był obozowy kapo, wyjątkowo okrutny, Walter Dunning, przed wojną wicemistrz Niemiec w wadze średniej.

Pietrzykowski po wielu miesiącach w obozie ważył około 40 kg. Dunning – ponad 70. Mimo to w trakcie walki wynik przemawiał na jego korzyść – ale Niemiec przerwał rozgrywkę.

Później bił się jeszcze nie raz, także w obozie Neuengamme, dokąd przewieziono go w 1943 r. Jeszcze w Auschwitz wspólnie z rtm. Pileckim działał w obozowej konspiracji. Poznał także św. o. Maksymiliana Kolbego.

Któregoś dnia zauważył, że jeden z nadzorców znęca się nad franciszkaninem. Zaproponował esesmanom walkę na pięści; ci się zgodzili. Gdy nadzorca, powalony ciosem „Teddy’ego” leżał na ziemi, pobity kapłan zaczął prosić Pietrzykowskiego, by nie bił Niemca.

źródło: „Super Express”

Zobacz również: