Sąd Rejonowy dla Warszawy-Śródmieścia skazał cztery osoby zamieszane w układ między byłymi funkcjonariuszami Stołecznego Stanowiska Kierowania Komendy Stołecznej Policji i pracownikami firm holujących samochody. Policjanci informowali „laweciarzy” o kolizjach drogowych na terenie miasta i mieli przyjmować korzyści finansowe.
Akt oskarżenia w tej sprawie trafił do śródmiejskiego sądu na początku roku. Wśród osób objętych zarzutami znalazło się czterech funkcjonariuszy policji oraz dwóch pracowników cywilnych Stołecznego Stanowiska Kierowania Komendy Stołecznej Policji. Jak poinformował w styczniu prok. Łukasz Łapczyński, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Warszawie, „oskarżeni zostali oni o przekroczenie uprawnień służbowych w celu osiągnięcia korzyści majątkowych”. – Przekazywali osobom zajmującym się holowaniem pojazdów informacje z policyjnej bazy informatycznej o lokalizacji kolizji i wypadków na terenie Warszawy – mówił w styczniu Łapczyński.
Czterem „laweciarzom” zarzucano z kolei udzielenie funkcjonariuszom publicznym korzyści majątkowych. – W okresie objętym zarzutami przekazali funkcjonariuszom publicznym korzyści majątkowe w łącznej kwocie ponad 50 tys. zł – dodał rzecznik.
Część oskarżonych, trzech policjantów oraz pracownik firmy holującej pojazdy, zdecydowała dobrowolnie poddać się karze. Wyrok w ich sprawie właśnie zapadł.
Oskarżony policjant Grzegorz A. został uznany za winnego i skazany na rok więzienia w zawieszeniu na dwa lata. W czasie „próby” ma być pod stałą kontrolą kuratora. Jego kolega, Sylwester K., ze Stołecznego Stanowiska Kierowania Komendy Stołecznej Policji został skazany na rok pozbawienia wolności i grzywnę w wysokości 2 tysięcy złotych. Karę pozbawienia wolności sąd zwiesił policjantowi na dwa lata. Mężczyzna ma się w tym czasie leczyć psychiatrycznie i poddać kuracji odwykowej. Na rok więzienia w zawieszeniu na trzy lata skazany został również funkcjonariusz Marcin B. Musi on także zapłacić grzywnę.
Z kolei pracownik firmy holowniczej Marcin S. został skazany na rok kary zawieszonej na 3 lata i 15 tysięcy złotych grzywny.
Wyrok jest nieprawomocny.
Pozostałych funkcjonariuszy i „laweciarzy” czeka proces, który rusza w lipcu. Według prokuratury proceder sprzedawania informacji o wypadkach i kolizjach między KSP a holującymi trwał od 2011 do kwietnia 2017 roku, kiedy wszyscy zostali zatrzymani.
Za pomysłodawcę śledczy uznają policjanta Piotra R. „Został on oskarżony o 13 przestępstw. Przekazywał innym oskarżonym w tej sprawie funkcjonariuszom swoje kontakty z pracownikami firm holowniczych, telefony komórkowe, na bieżąco instruował ich kiedy i na jakie numery telefonów przesyłać informacje, przekazywał im też korzyści majątkowe pobierane od przedstawicieli firm holowniczych” – poinformowała Prokuratura Okręgowa w Warszawie.
Na początku Piotr R. miał działać w ten sposób sam, później włączył do współpracy Sylwestra K., a gdy interes się rozkręcił, także funkcjonariuszy Grzegorza A. oraz Marcina B. i dwóch pracowników cywilnych: Andrzeja B. oraz Tomasza O. Początkowo około 100 złotych od informacji przekazanej „laweciarzom”, później mieli umawiać się na stałą współpracę i ustalano abonamenty miesięczne.
Zarzuty w tej sprawie usłyszał także Robert K., który pomógł kolegom z SSK KSP udostępniając służbową radiostację. – Został oskarżony o utrudnianie śledztwa – mówi prok. Łapczyński.
Sprawa wyszła na jaw we wrześniu 2016 roku. Biuro Spraw Wewnętrznych Komendy Głównej Policji zwróciło się do Sekcji Administrowania Systemu Wspomagania Dowodzenia Wydziału Dyżurnych KGP. BSW chciało wiedzieć jakie dane policjanci z SSK KSP sprawdzają w systemie. Zapytanie trafiło do realizacji do eksperta Sekcji Dariusza C., prywatnie bliskiego znajomego Andrzeja B. Dariusz C. po zapoznaniu się z pismem ostrzegł Andrzeja B. o prowadzonych czynnościach, dodając, że w kręgu zainteresowania pozostaje też jego syn Marcin. Andrzej B. poinformował z kolei o tym Piotra R.
– Dariusz C został oskarżony o utrudnianie śledztwa – mówi prok. Łapczyński.
PAP

Zobacz również: