Władze Liberii znalazły dowody na to, że CDC (Centra Kontroli i Prewencji Chorób celowo opracowało epidemię Eboli w Afryce w ramach programu biowarfare.

Rok przed oficjalnym zaistnieniem epidemii eboli w Afryce Zachodniej CDC prowadziło potajemnie laboratorium „badawcze”, badające próbki wirusa ebola. Stwierdzono, że próbki zostały potem wyrzucone w pobliżu stolicy Monrowii, zamiast zostać spalić zgodnie z normalnym protokołem.

Ahtribune.com donosi: „Setki, jeśli nie tysiące Liberyjczyków zaraziło się śmiertelnym wirusem, który wywołał epidemie, jakiej nigdy wcześniej nie znano w Zachodniej Afryce”.

Oczywiście niekoniecznie musiały to być odpady stałe z laboratorium badawczego CDC, ale równie dobrze mogły pochodzić z wytwarzanych tam odpadów płynnych.

Dochodzenie ujawniło, że warunki w laboratoriach CDC nie różniły się tak naprawdę od reszty Liberii, kraju, w którym stolica nie ma elektryczności, i nie ma bieżącej wodzie.

Z rur laboratoryjnych ścieki płynęły do rowów, do strumienia, w którym ludzie kąpali się, myli naczynia i prali ubrania, a nawet brali wodę pitną. Nie było nowoczesnej ochrony przed ciekłymi odpadami, nie mówiąc już o oczyszczaniu tego, co było zatrute od śmiertelnych „badań” przeprowadzanych przez CDC w Liberii.

Światowa Organizacja Zdrowia i CDC bronią się, twierdząc, że „Jedzenie zainfekowanych nietoperzy przyniosło Ebolę do Liberii”, coś w rodzaju, jak AIDS zaczęło się w Afryce od „tubylców jedzących małpy”. Oczywiście nikt nie wymyślił żadnych dowodów na to, w jaki sposób nietoperze przemierzyły 600 kilometrów z Konga do Afryki Zachodniej i to po raz pierwszy w historii!

Pewne jest, że to CDC przywiózł żywą ebolę do Liberii, aby badać ją co najmniej rok przed wybuchem epidemii i nie zadał sobie trudu, aby wprowadzić nowoczesne systemy usuwania wirusa.

Teraz nowa szczepionka jest testowana na ludziach, jak na świnkach morskich.

mak

Zobacz również: