Całą Polskę poruszyła w ostatnich dniach sprawa Tomasza Komendy. Został on skazany na 25 lat pozbawienia wolności za gwałt i morderstwo 15-latki. Odsiedział 18 lat, gdy zorientowano się, że jest niewinny. To nie jest wcale odosobniony przypadek.

Szacuje się, że rocznie w Polsce może dochodzić do około 400 niesłusznych skazań w sprawach karnych, w sądach cywilnych jest jeszcze gorzej. Coraz częściej słyszymy o niewinnych osobach, które w więzieniach przesiedziały po kilka czy kilkanaście lat. Stracili wolność, pracę, rodzinę, dobre imię – rozpadło im się całe życie. Jak się potem okazało, wszystko przez pomyłki wymiaru sprawiedliwości.
Tylko w ciągu jednego roku, na terenie podległym Sądowi Apelacyjnemu w Poznaniu, stwierdzono niesłuszne skazanie w 68 na 119 spraw karnych. Były przypadki, że sąd skazał osobę, która już nie żyła, albo zasądzono kary nieznane kodeksowi karnemu!
O wielu niesłusznie skazanych pisaliśmy na łamach naszego magazynu Reporter: Zbigniew Góra, Czesław Kowalczyk, Jacek Wach,  Jan Ptaszyński, Adam Dudała, Piotr Mikołajczyk – to tylko niektórzy z nich. Zaledwie trzej odzyskali wolność, inni walczą o nią nadal zza krat.
Okazuje się, że najsłabszym ogniwem procesów karnych w Polsce jest zazwyczaj człowiek, czyli sędzia, obrońca, prokurator, a nie sam dowód czy źródło dowodu. Niestety sądy nie zawsze w sposób wystarczający weryfikują stanowiska prokuratury, z góry uznając je za trafne. A prokuratorzy, tak jak w przypadku Tomasza Komendy, niekiedy nie czytają wcale akt. To nie są błędy, ale lenistwo, niedbalstwo, głupota i brak kompetencji. Takie są główne przyczyny niesłusznych skazań w Polsce. Dzieje się też tak wówczas, gdy ludzie pracujący w organach ścigania wymuszają (siłą, szantażem), lub nadinterpretują zeznania w celu poprawienia własnych statystyk.
Pomylić może się każdy, ale też każdy powinien osobiście odpowiadać za swoje pomyłki. Ale problem w tym, że nikt do odpowiedzialności się nie poczuwa. Jeżeli liczba pomyłek jest zbyt duża, to należy też rozważyć odsunięcie takich osób ze stanowiska. Żeby więcej nikomu już krzywdy nie zrobili. A jeśli pojawiają się odszkodowania, to ludzie, którzy pracowali nad daną sprawą oraz wydawali wyroki – policjanci, biegli, prokuratorzy, sędziowie – powinni płacić je z własnej kieszeni. Nie można tego rozpatrywać jedynie w kategorii porażek wymiaru sprawiedliwości. Każdy powinien odpowiadać za swoje partactwo: murarz, lekarz, stolarz, sędzia, policjant czy prokurator.
Jak wycenić lata spędzone bez winy za kratami? Jak zwrócić je niewinnie skazanym ludziom?
Z niewiadomych i niezrozumiałych przyczyn w Polsce przyjęło się, że krzywda ludzka nie ma w istocie jakiejkolwiek wartości. To okrutny absurd. Podobnie, jak wywodzące się z PRL bzdurne przekonanie, że wyroków sądów się nie ocenia i nie dyskutuje z nimi. Toż to niemal przeświadczenie o boskiej nieomylności sędziów, którzy jak się okazuje, mają bardzo przyziemne ułomności.
Janusz Szostak

Zobacz również: