Do wstrząsającej tragedii doszło w niedzielę,  20 listopada w Korytowie (woj. zachodniopomorskie). 20-letni mężczyzna zabił  swoją 6-letnią  siostrę. Prawdopodobnie był pod wpływem dopalaczy.

20-letni Adrian R. w niedzielę ok godziny 19 przyjechał na swoją zmianę do pracy w piekarni. Długo jednak nie popracował. Widać było, że coś go nosi. W pewnym momencie  wybiegł z zakładu, wsiadł na motocykl  i pojechał do domu, który jest  oddalony o 6 kilometrów od jego miejsca pracy.  W domu byli jego rodzice i 6-letnia siostra. Kilkoma ciosami nożem pozbawił życia dziewczynkę. Po czym wsiadł na motocykli, i jakby nic się nie stało wrócił do pracy.  Pół godziny później do piekarni przyjechała policja i doszło do zatrzymania 20-latka.

Ponoć w czasie przesłuchania mężczyzna miał zeznać, że słyszał w swojej głowie głosy, które kazały mu zaatakować siostrę. Tłumaczył policjantom, że jego siostra ma nadprzyrodzone moce, i może go w każdej chwili zabić. Prawdopodobnie było to skutkiem zażywania narkotyków lub dopalaczy.

Policja tego nie potwierdza. Jednak 20-latkowi pobrano krew do badania aby ustalić czy był pod wpływem środków odurzających, gdyż  zachowywał się w taki sposób jakby był pod wpływem dopalaczy.

Tymczasem rodzice dziewczynki przywieźli ja do szpitala w Choszcznie. Jednak 6-latka już nie żyła. Prawdopodobnie zmarła jeszcze w domu, ale to wyjaśni dopiero sekcja zwłok. Rany, które zdał jej brat były bardzo głębokie, idące w kierunku serca i lewego płuca.

Rodzice rodzeństwa pozostają pod opieką psychologów.

es

Zobacz również: