Ostatnio w spore zakłopotanie wprawił mnie list mieszkańców jednej z gmin: „Szanowna redakcjo, to co dzieje się w naszym urzędzie za sprawą wójta i kilku osób płci przeciwnej, to prawdziwa seks afera. Większa niż ta Samoobrony. Wójt zrobił z urzędu harem, a może nawet dom publiczny. Bo do czego to podobne, aby zamykał się z urzędniczkami w toalecie! I aby, bez skrępowania, uprawiali tam seks. Skąd wiemy? Słychać przez drzwi. A za jego przykładem idą inni. Pary się potworzyły i harcują w pracy. To trwa od dawna. Wójt szczególnie dwie młode urzędniczki sobie upodobał i wozi je po lasach, albo po hotelach. Potem  rachunki gmina rozlicza, że niby był to wyjazd na konferencje. W urzędzie wszyscy o tym wiedzą, ale siedzą cicho, bo wójt to u nas pan i władca. Może z pracy zwolnić, albo zawołać do toalety. A nikt, oprócz tych dwóch pań, tego nie chce…” – żalą się na jurnego włodarza gminy mieszkańcy. Czy słusznie? Takiego sobie w końcu wybrali. A i nadal wielu go broni: – Chłop ma swoje potrzeby i nikomu nic do tego!

Trochę w tym jest racji. Wszak zarówno wójt, jak i urzędniczki, są pełnoletni i wiedzą – w odróżnieniu od swoich małżonków – co robią. Zatem to nie nasz problem. Sporo takich historii dzieje się w różnych urzędach, i nie tylko. To niemal standard.
Wątpliwości budzi natomiast uprawianie seksu w pracy i to w godzinach urzędowania, a także dotowanie przez samorząd seksualnych igraszek gminnych urzędników. Zdaje się, że nie należy to do zadań własnych gminy? Może się mylę? Jeśli tak, to zapytam o interpretację Regionalną Izbę Obrachunkową.
Inna kwestia, to wypady na łono natury: „Ostatnio wójt i jego nałożnice poczuli wiosnę i wożą się po lasach. W godzinach pracy rzecz jasna. I przez to nic w urzędzie załatwić nie można. Jak zamykali się w toalecie, to kilka minut ich nie było a teraz nie ma ich godzinę a czasem dwie.” – utyskują mieszkańcy na leśne wypady urzędników. Co zresztą zostało udokumentowane w szczególny sposób. Do listu dołączono bowiem płytę z nagraniem. Na którym widać, że wójt do lasu drzewa nie wozi. Wpadł ze swoją podwładną w fotopułapkę zastawioną przez leśników na złodziei drewna. I tak dobrze, że nie w sidła zastawione przez jej męża.
Okazuje się, że w ślady wójta usiłują iść także inni. W gminie mówi się o radnym, który mierzy w młodsze roczniki, i obiecuje – maturę za seks. Nie bardzo wierzę, że jest w stanie to załatwić. Najpierw sam powinien skończyć choćby gimnazjum.
Pod wpływem pieniędzy i władzy (nawet tej niewielkiej) niektórym odbija szajba i chcą się poczuć, jak Sulejman Wspaniały.
Cóż, jaki sułtan, taki harem.
Leo

Zobacz również: