

Jesteśmy świadkami jedynej w swoim rodzaju sesji terapeutycznej. Pytanie kto kogo analizuje, kto komu pomaga. Anat Gov już w pierwszych zdaniach dramatu stawia kawę na ławę lawiruje na granicy absurdu, zadaje tendencyjne z pozoru pytania, intryguje i podchodzi widza w nieoczekiwany sposób, dotykając jednocześnie spraw metafizycznych. Spektakl Boże mój! w reżyserii Marka Pasiecznego 23 kwietnia (So) o 19:00 i 10 maja (Wt) o 19:00 w Teatrze Mazowieckim.
Prozaiczna z pozoru sytuacja. Mężczyzna w średnim wieku puka do drzwi psychoterapeutki, żeby ukoić skołatane nerwy. Zasadniczo to, co ma jej do powiedzenia, w normalnych warunkach starczyłoby już na ciekawą fabułę. Jednak Anat Gov idzie krok dalej i jak u Hitchcocka po introdukcji w postaci trzęsienia ziemi, potęguje emocje i mnoży znaki zapytania, zmuszając jednocześnie widza do wzięcia odpowiedzialności za samodzielną odpowiedź na pytanie kim jest ten tajemniczy pacjent.
Kameralny komediodramat uznanej izraelskiej pisarki Anat Gov wzrusza i bawi, mówiąc o rzeczach ważnych i uniwersalnych, a zarazem ludzkich. Autorka z delikatnością i wyczuciem zadaje widzom trudne pytania, w lekki i inteligentny sposób porusza poważne tematy, zapraszając na sesję terapeutyczną.
Takiej sesji nie można przegapić. Dorotę Landowską i Andrzeja Mastalerza, zobaczymy w zaskakujących nieoczywistych sytuacjach. Reżyser spektaklu, Marek Pasieczny, w swojej interpretacji dramatu nie udziela jasnej odpowiedzi na najważniejsze pytania, które mogą nasuwać się widzowi. Nie tylko dlatego, że udzielenie takich odpowiedzi jest niemal niemożliwe, ale przede wszystkim dlatego, że z próbą ich udzielenia musi zmierzyć się sam każdy widz.
Fot. Rafał Latoszek