Ryszard Szurkowski
PAP/EPA

Dzisiaj rano media podały wstrząsającą informację o śmierci legendy polskiego kolarstwa, Ryszarda Szurkowskiego. Najbardziej utytułowany polski kolarz odszedł w wieku 75 lat. 20 lat temu w jego życiu wydarzyła się prawdziwa tragedia. Pamiętają o niej tylko najstarsi i nieliczni. Jak poradził sobie wówczas Szurkowski? Sprawdź.

O tej tragedii Ryszard Szurkowski nigdy nie potrafił zapomnieć

Dzisiejszy dzień nie rozpoczął się, delikatnie mówiąc, najlepiej. Z samego rana otrzymaliśmy smutną informację. Zmarła legenda polskiego kolarstwa, niezastąpiony Ryszard Szurkowski.

Był legendą. Czterokrotnie wygrywał Wyścig Pokoju. Zdobył dwa srebrne medale Igrzysk Olimpijskich, cztery medale Mistrzostw Świata i dwunastokrotnie sięgał po Mistrzostwo Polski w kolarstwie. Takich sukcesów nie miał i prawdopodobnie jeszcze przez wiele długich lat, nie będzie miał nikt.

Przy okazji śmierci Ryszarda Szurkowskiego media wspominają także osobistą tragedię, która rozegrała się prawie 20 lat temu. Jak widać, Ryszard Szurkowski nie miał w życiu łatwo i mimo, że było ono pasmem zwycięstw, to jednak musiał zmagać się ze sporymi przeciwnościami losu. Wszyscy pamiętamy jego wypadek z 2018 roku, który doprowadził do częściowego paraliżu ciała. Mało osób jednak pamięta, że w 2001 roku nieoczekiwanie zginął jego syn, Norbert, co wywróciło życie legendarnego kolarza do góry nogami.

Szurkowski o śmierci swojego syna

Norbert Szurkowski był jednym z sześciu Polaków, którzy 11 września 2001 roku zginęli w ataku terrorystycznym na World Trade Center. Ryszard Szurkowski, co zresztą nie dziwi, przez długi czas nie mógł pogodzić się z tą osobistą tragedią. Zamknął się w sobie. Nie opowiadał o niej nikomu. Do czasu. Wzruszające wspomnienia umieścił w swojej książce „Ryszard Szurkowski. Wyścig. Autobiografia”.

„Nawet nie skojarzyłem, że tam poszedł (do jednej z wieży WTC – dod. red.). Chwilę później zadzwoniła jednak żona syna i powiedziała, że Norbert był w jednej z wież w trakcie ataku, gdzieś koło setnego piętra. Dokładnie w tym czasie kolejny samolot uderzył w drugą wieżę, więc nawet już nie pytałem, w której jest mój syn” – wspomina Ryszard Szurkowski na łamach swojej książki.

„Przed tą tragedią syn był w Polsce. Trwał akurat Tour de Pologne, ale przyjechałem do niego z Zielonej Góry dzień przed odlotem. To był chyba piątek. Wziąłem mocniejszy samochód i ruszyłem do Warszawy. Następnego dnia syn wyjeżdżał. Przegadaliśmy we dwóch całą noc, siedzieliśmy do samego rana” – mówił o ostatniej rozmowie ze swoim synem legendarny kolarz.

źródło: TVP Info, mat. prasowe, inf. własna

ZOBACZ TAKŻE:

  1. Ksiądz z Krakowa wpadł w furię. Przegonił kwestujące na WOŚP dzieci. Wszystko się nagrało
  2. Bądźcie gotowi. IMGW wydało kolejne ostrzeżenie. Obowiązuje aż przez trzy dni
  3. Mieszkasz w bloku? Rząd przygotował dodatkowe pieniądze. Możesz otrzymać nawet kilkadziesiąt tys. zł.
  4. Przerażające sceny na Strajku Kobiet. Dziecko wykrzyczało to policjantowi prosto w twarz (WIDEO)
  5. Schetyna nie przebiera w słowach. Ujawnia całą prawdę o Budce. Wojna o władzę już trwa

Zobacz również: