Rosja Putin
wikimedia commons

Sytuacja na linii Rosja-Litwa robi się coraz bardziej napięta. Rzecznik prezydenta Władimira Putina w mocnych słowach wypowiedział się na temat kroków, które zamierza podjąć Kreml. „Przygotujmy się na najgorsze” – nie krył Dmitrij Pieskow.

Rosja wysunęła żądania względem litewskiego rządu

Przypomnijmy, iż napięcie między Wilnem i Moskwą pojawiło się w momencie, kiedy Litwa wprowadziła blokadę tranzytu rosyjskich produktów między Kaliningradem a pozostałymi częściami Rosji. Zakaz objął transport koleją pewnych towarów m.in. alkoholu, kawioru, perfum, ładunków budowlanych, cementu i metali.

Rząd w Wilnie wyjaśnił, iż w ten sposób egzekwuje unijne sankcje nałożone na Rosję.  Wilno zablokowało tranzyt rosyjskich towarów do Kaliningradu. Natomiast Moskwa uznała tę decyzję za uderzenie w swoje żywotne interesy i zapowiedziała podjęcie kroków odwetowych.

Mało tego Ministerstwo Spraw Zagranicznych Rosji zażądało od Litwy natychmiastowego zniesienia „wrogich restrykcji” i zastrzegło sobie prawo „do podjęcia działań w celu ochrony swoich interesów narodowych”.

Najnowsza wypowiedź rzecznika Kremla pokazuje, iż napięcie między oboma krajami nadal rośnie. „Należy przygotować się na najgorsze”, „Niestety Litwa (przyp. red.) nie jest już naszym partnerem, ale naszym przeciwnikiem” – powiedział Dmitrij Pieskow. Człowiek Putina nie krył, że rosyjskie władze są zdeterminowane do działań. „Nie spieszymy się z decyzją, potrzeba trochę na jej podjęcie” – zaznaczył Pieskow.

W opinii rzecznika Putina Litwa ciągle może cofnąć swoją decyzję. W tej chwili Moskwa analizuje zaistniałą sytuację i prowadzi rozmowy z m.in. ministerstwem spraw zagranicznych Litwy. „Nie wykluczamy niczego. Miejmy nadzieję na najlepsze, ale przygotujmy się na najgorsze” – podsumował złowrogo polityk.

Co może mieć na myśli Pieskow? Litewski ekonomista z Banku SEB Żigimantas Mauricas zauważył, iż Putin nie ma zbyt wiele środków odwetowych, które może wykorzystać przeciw Litwie. Jednocześnie ekspert przypomniał, iż jego kraj był pierwszym w Unii Europejskiej, który zrezygnował z rosyjskiego gazu, a obecnie zaprzestał również importu rosyjskiej ropy naftowej i rosyjskiej energii elektrycznej.

Ciekawą opinię wygłosiła Dovile Jakniunaite, politolożka z Uniwersytetu Wileńskiego. Jej zdaniem reakcja Rosji na ograniczenie tranzytu świadczy o tym, że Putin nie był przygotowany na wdrożenie czwartego unijnego pakietu sankcji i „dlatego spotkaliśmy się z bardzo burzliwą i agresywną reakcją”.

źródło: Onet

Zobacz również: