Mieszkańcy małopolskiego Grybowa cały czas oglądają się za siebie. Sprawdzają, czy to przypadkiem nie on – Adam S. Człowiek, który zamordował matkę, a następnie rozczłonkował na 770 kawałków,  ugotował je i zamurował w domu pod schodami. Psychopatyczny morderca jest już na wolności, dlatego na grybowian padł strach, że potwór w ludzkiej skórze może się teraz mścić za to, że podczas śledztwa zeznawali przeciwko niemu.
Miał raptem miesiąc, gdy został adoptowany przez Alicję S. (+63 l.). Kobieta od samego początku traktowała go jak własne dziecko. Chuchała, dmuchała, nieba uchylała. Zawsze miał co tylko chciał. Dała mu miłość, stworzyła rodzinny dom, wykształciła. Po prostu raj na ziemi.
Kobieta nawet w najczarniejszych myślach nie dopuszczała do siebie wizji strasznej śmierci, jaka miała ją spotkać z ręki ukochanego syna. Bardzo wiele dawało jej do myślenia, że zaczął w stosunku do niej być  coraz bardziej agresywny. Zaczęła się go bać.
Oprawca matki
 I wreszcie stało się najgorsze. 5 września 2003 roku w domu Alicji S. doszło do strasznej historii, czego świadkiem były tylko cztery ściany. Dlatego przebieg tragicznych zdarzeń został odtworzony na podstawie relacji Adama S. Rzecz jasna przy założeniu, że mówił prawdę.  To była jego wersja makabrycznych wydarzeń.
– Pokłóciliśmy się na strychu – opowiadał śledczym – Matka nie chciała, żebym wiązał się z wybraną przeze mnie dziewczyną. Gdy schodziła po schodach, potknęła się i poleciała na dół, do kuchni. Podniosła się. Była przekonana, że to ja ją popchnąłem. Złapała za nóż i ruszyła z nim na mnie. Wtedy ją mocno uderzyłem. Upadła i uderzyła głową o ścianę.
W takiej sytuacji każdy normalny człowiek wzywa pomoc. On jednak wpadł na diabelski pomysł, bo podobno bał się oskarżeń, że zabił matkę. Gdy był już pewien, że kobieta nie żyje, zawlókł jej ciało do łazienki, włożył do wanny, i uzbrojony w siekierę oraz noże, zabrał się za krojenie zwłok. Robił to skrupulatnie, kawałek po kawałku. Animuszu dodawał sobie popijając krwawą robotę wódką. Ta rzeź trwała kilka godzin. W efekcie tej jatki, Alicja S. zamieniła się w 770 szczątków. Adam, który miał wtedy 19 lat, cały czas działał z zimną krwią.
To tylko uszczerbek
– Co, przygotowujesz remont? Zapytałem chłopaka, gdy wszedł do samochodu z workiem kleju – opowiadał mi jakiś czas po zabójstwie miejscowy taksówkarz – Tylko zdawkowo potwierdził. Ewidentnie nie chciał rozmawiać.
Adam S. – co oczywiste – nie miał zamiaru zdradzać swojego planu. A był on prosty i bliski obłędu. Kawałki matki postanowił zamurować pod schodami w domu. Wcześniej jednak ugotował  je. Dopiero wtedy dokonał „pochówku”.
Nagłe zniknięcie Alicji S. zaniepokoiło zaprzyjaźnioną z nią sąsiadkę. Gdy chłopak nie chciał jej wpuścić do domu, kobieta wezwała policję, bojąc się, że mogło stać się coś złego. Tym bardziej, że Alicja S. wcześniej wspominała o swoich obawach.
Funkcjonariusze przeszukali wszystkie pomieszczenia – nie dowierzając za bardzo w opowieści Adama – że gospodyni gdzieś wyjechała. Ostatecznie, odkryli swoisty „sarkofag” za postawioną na chybcika ścianką za schodami, i jego makabryczną zawartość.
Ta przerażająca historia długo była rozpatrywana przez sądy. Jeden uznał, że jeśli nawet to była obrona konieczna, to została przekroczona. Wyroki się zmieniały – w zależności od podejścia Temidy do sprawy. Ostatecznie Adam S. dostał kilkanaście miesięcy odsiadki za zbezczeszczenie zwłok. Za spowodowanie ciężkiego uszczerbku na zdrowiu, skutkującego śmiercią Alicji S. – 10 lat więzienia.
– Jaki ciężki uszczerbek? – mieszkańcy Grybowa do dziś nie mogą w to uwierzyć – Zabić i pokroić zwłoki i tylko taki wyrok? Nie ma sprawiedliwości na tym świecie.
Adam S. wyrok odsiedział i pojawił się w Grybowie, powodując przerażenie wśród mieszkańców. Do domu, który kiedyś był jego rodzinnym, nie mógł wrócić, bo zgodnie z prawem po popełnieniu takiego przestępstwa, stracił prawo do dziedziczenia.
– Przecież mógł szukać zemsty za to, że zeznawaliśmy przeciwko niemu – swoje obawy tłumaczy jedna z grybowianek i w ten sposób też wyraża odczucia innych mieszkańców, którzy mimo upływu lat nie potrafią zapomnieć tej makabrycznej historii.
Jedna z lokalnych gazet podała, że Adam S. po wyjściu z więzienia podobno wyjechał do Holandii. Jego sympatia – znów podobno – rozpoczęła swoje dorosłe życie we Włoszech. Ale to tylko przypuszczenia, a strach pozostał. Strach, że ten potwór, mimo iż nie może zamieszkać w domu Alicji S., znów tu się pojawi.
Mirosław Koźmin

 

Zobacz również: