Sytuacja pandemiczna wciąż się zaognia. Polacy rozgoryczeni wciąż niepewnym jutrem oczekują na konkretny plan rządu, jednak ten zdaje się nie nadchodzić. Tymczasem na tapet wzięto nowy temat – aborcję. Czy ustawa aborcyjna ma być zasłoną dymną?

Od kilku dni, a dokładnie od 23 października po ogłoszeniu decyzji Trybunału Konstytucyjnego na temat tzw. aborcji embriopatologicznych w Polsce panuje ogromne oburzenie. Kobiety, lecz nie tylko, wyszły na ulicę. Podczas protestów obostrzenia dotyczące 1,5 metra odległości także poszły w niepamięć. Internet, telewizję i radio zaś zalała fala komentarzy osób znanych i mniej znanych.

Krótko mówiąc całą uwagę skupiono na jednym temacie. Ciekawym jest jednak fakt, iż to wszystko rozgrywa się w czasie dla nas wszystkich tak trudnym, w czasie pandemii. Ta z kolei konsekwentnie rujnuje kolejno wszystkie działy polskiej gospodarki, a także i tak już nie najlepsze nastroje Polaków.

W TEMACIE: Protest po decyzji TK przed domem Kaczyńskiego. Dziennikarz pokazuje jak było naprawdę!

Ustawa aborcyjna ma odwrócić uwagę?

Nie chcąc siać kolejnych teorii spiskowych postanowiliśmy zrobić głębszy research obecnej sytuacji. A skłoniły nas do tego ostatnie wpisy gwiazd polskiej sceny muzycznej. Założenie jest jedno: przedstawimy kilka faktów, a wniosek pozostawimy Wam.

Kilka dni temu, zaraz po wybuchu dyskusji w temacie aborcji w Polsce wypowiedziała się Dorota Rabczewska. Wokalistka dodała na swoim facebookowym profilu wpis, w którym poruszyła temat szczepionek. Niedługo później zrobiła to również Katarzyna Rooijens.

„No, i została klepnięta ustawa o przymusowych szczepieniach na koronę. Nie widzicie, że zawsze, kiedy przepychane jest coś, co nas niszczy, to tematami odwracającymi uwagę jest LGBT albo aborcja? Wczoraj pozbawili już nas wszystkiego…” – pisała niedawno Doda.

„Na ustawę dotyczącą aborcji brak słów… Ale warto wiedzieć, że stanowiło to tylko przykrywkę do tego, jakie ustawy zostały wprowadzone w życie dokładnie w tym samym czasie. Wszystko za naszymi plecami. (…) Dodatkowo wczoraj uchwalili, że lekarz, który popełni błąd lekarski w czasie koronawirusa, nie poniesie żadnych konsekwencji, a my nie będziemy mogli dochodzić swoich praw” – wtórowała Kayah.

ZOBACZ TEŻ: Wszyscy Polacy będą testowani na COVID-19? Zaskakujący pomysł wyciekł do prasy

O jakie ustawie mowa?

Sęk w tym, że obie gwiazdy poruszyły temat, jednak nie rozwinęły go do końca. A dotyczy on dokładnie tego zapisu Dzienniku Ustaw: Wobec osoby, która nie poddaje się obowiązkowi szczepienia, badaniom sanitarno-epidemiologicznym, zabiegom sanitarnym, kwarantannie lub izolacji obowiązkowej hospitalizacji, a u której podejrzewa się lub rozpoznano chorobę szczególnie niebezpieczną i wysoce zakaźną, stanowiącą bezpośrednie zagrożenie dla zdrowia lub życia innych osób, może być zastosowany środek przymusu bezpośredniego polegający na przytrzymywaniu, unieruchomieniu lub przymusowym podaniu leków.

Podkreślmy fakt, iż rzeczona ustawa, tak jak i cały Dziennik Ustaw, był niedawno aktualizowany. Siłą rzeczy, dokładnie w tym samym czasie kiedy ustawa aborcyjna. Jak wiemy, w obliczu wiadomej sytuacji, rząd postanowił się zająć tą drugą. Warto dodać, że ustawa o – mówiąc wprost – przymusowym szczepieniu  została wprowadzona w życie jeszcze w 2008 roku. Ustawa aborcyjna natomiast istniała w formie przed zmianami od 1993 roku.

Kolejną sprawą jest fakt, iż wielu twierdzi, że nawet jeśli szczepionka przeciw COVID-19 pojawi się w najbliższym czasie, to tak jak wszystkie powinna przejść minimum pięcioletnie testy.

Zobacz również: