fot. DPA

Według najnowszych danych niemieckie służby specjalne mają na swoich listach 2220 osób zaliczanych do kręgu niebezpiecznych islamistów. W 2017 r. było ich około 1700. – Najnowsze liczby uświadamiają aktualny potencjał zagrożenia – powiedział prezes Federalnego Urzędu Ochrony Konstytucji Hans–Georg Maassen. Jak podkreślił, osoby z tego kręgu poddawane są szczególnie uważnej obserwacji.

Według ekspertów tak poważny wzrost liczby potencjalnych islamskich terrorystów może być związany także z coraz lepszym rozpoznaniem tego środowiska przez tajne służby.

Połowa (11 200) niebezpiecznych islamistów zaliczanych jest do kręgów tak zwanych salafitów, a więc wyznawców radykalnej wersji islamu. Tylko 12 proc. z nich stanowią kobiety, a 8 procent to konwertyci. 90 procent wszystkich salafitów obserwowanych przez niemieckie służby ma cudzoziemskie korzenie.

Do kategorii „osób o potencjale islamistyczno-terrorystycznym” niemieckie służby specjalne zaliczają m.in. tak zwane „niebezpieczne osoby” (Gefährder). Uważane są one za zdolne do dokonania zamachu terrorystycznego. Inną podkategorią są „osoby o specjalnym znaczeniu”, czyli liderzy i bliscy sympatycy islamistów.

Wśród osób uważanych za potencjalnie niebezpieczne są także te, które znajdują się obecnie poza granicami Niemiec np. w Syrii i Iraku. Niemieckie władze obawiają się, że po zdobyciu tam doświadczeń bojowych i przeszkoleniu przez terrorystów tzw. Państwa Islamskiego powrócą one do Niemiec.

dpa/dw.com

Zobacz również: