

Doktor Sławomir Mentzen- szef projektu Dobry Rząd, w obszernym wpisie na portalu społecznościowym odniósł się krytycznie do zaprezentowanego w niedzielę programu Nowoczesnej RP.
Nowoczesna Ryszarda Petru zaprezentowała wreszcie swój program. Dokument liczący 124 strony wypełniony jest mnóstwem obietnic i zapewnień. Przypatrzmy się najciekawszym postulatom.
Nowoczesna deklaruje, że jest partią wolnorynkową i liberalną. Tymczasem zapowiada utrzymanie progresywnego PIT, wprowadzenie elektronicznego systemu ewidencji płatności, obowiązkową e-fakturę, walkę z umowami zlecenie, poparcie dla TTIP i walkę z płatnościami gotówkowymi. Nowoczesna planuje też wprowadzenie płacy minimalnej w wysokości 50% średniego wynagrodzenia w powiecie, w którym zatrudniony jest pracownik. Oznaczałoby to, że w Warszawie płaca minimalna wynosiłaby ponad 4000 zł. W programie można znaleźć też obietnicę likwidacji „podatków, które nie mają sensu”, to jest podatku od sprzedaży detalicznej. Niestety, nie znalazłem żadnego wyjaśnienia, czemu spośród wszystkich naszych podatków akurat ten nie ma sensu.
Co ciekawe, przy tworzeniu programu musieli brać udział ludzie od PR. Na 124 stronach ani razu nie pada słowo bank. Nie ma też mowy o zniesieniu podatku bankowego.
Ryszard Petru nie zamierza rezygnować z zakrojonej na szeroką skalę polityki socjalnej. Program 500+ ma zostać utrzymany, prawo do świadczeń stracić mają tylko najbogatsi. Do tego zapowiada refundację in vitro, dopłaty do szkoleń pracowników, zmiany w urlopach macierzyńskich, pomoc w kupowaniu mieszkań poprzez gwarancje kredytowe i zwroty wkładu własnego, dofinansowanie żłobków i przedszkoli na wsiach.
Skoro mowa o wsiach, to Nowoczesna ma też propozycje dla rolników. „By zapobiec spekulacji ziemią, wprowadzimy 50-proc. podatek od zysku w razie sprzedaży nabytej ziemi wcześniej niż po 15 latach.” Oraz: „Jednocześnie gospodarstwa produkcyjne staną się płatnikami VAT, a ich właściciele zostaną objęci obowiązkowymi ubezpieczeniami od ryzyka rynkowego.”
Nowoczesna zapowiada: „Dopilnujemy, by państwo było neutralne światopoglądowo i ideologicznie. Nie narzucało jakiejkolwiek wizji – politycznej, religijnej czy osobistej. Zadbamy o to, by każdy Polak miał pełne prawo do głoszenia swoich poglądów oraz do wyboru swoich indywidualnych życiowych postaw.”
I zaraz potem deklaruje zapewnienie pełnego działania ideologicznej Karty Praw Podstawowych, wprowadzenie związków partnerskich, finansowanie in vitro i działanie „na rzecz realnego równouprawnienia kobiet i wzmocnienia ich praw”.
Spójrzmy też jak należy rozumieć „pełne prawo do wyboru swoich indywidualnych postaw życiowych”: „Skończymy z tolerancją dla nieprzestrzegających zasad profilaktyki zdrowotnej na koszt innych obywateli. Zmniejszymy zaś wysokość składki zdrowotnej dla osób stosujących się do zaleceń lekarskich, poddających się regularnym przeglądom zdrowotnym, nieuzależnionych od tytoniu, alkoholu i innych używek.”
A jak Nowoczesna rozumie „pełne prawo do głoszenia swoich poglądów”?
„Wprowadzimy przepisy ograniczające lub delegalizujące działalność organizacji o charakterze rasistowskim, szowinistycznym i szerzącym nienawiść wobec słabszych oraz organizacji anarchistycznych, występujących przeciwko państwu i jego instytucjom. Będziemy bronić państwa przed ekstremizmami i populizmem z lewej i prawej strony sceny politycznej. (…) Nie pozwolimy na naruszanie niczyjej godności ze względu na rasę, płeć, wyznanie, tożsamość i orientację seksualną, niepełnosprawność czy poglądy polityczne. (…) Wprowadzimy przepisy umożliwiające skuteczną walkę z mową nienawiści, ksenofobią i nietolerancją.(…) Będziemy monitorować zagrożenia związane z radykalizacją postaw obywateli, prowadzącą do niebezpiecznych społecznie zachowań, w tym z ruchami antypaństwowymi, anarchistycznymi, skrajnie prawicowymi i skrajnie lewicowymi. Zadaniem odpowiedzialnego rządu jest przeciwdziałanie wzmacnianiu takich postaw.”
Znając dotychczasowej działania posłów i posłanek Nowoczesnej widać, że nie będą mieli problemów ze znalezieniem rasistów, szowinistów i anarchistów.
Widząc tę dawkę lewicowych i postępowych postulatów aż boję się pytać co ma oznaczać ta propozycja: „Wprowadzimy powszechny system profilaktyki przeciwdziałania przemocy i agresji w szkołach, postawimy na kształtowanie wrażliwości i tolerancji u dzieci.” Jeśli jesteśmy już przy dzieciach, to pięciolatki mają zostać objęte obowiązkowym przedszkolem, a sześciolatki obowiązkiem szkolnym. Poziom nauczania w szkołach ma się znacząco poprawić, mimo, jak zauważają sami autorzy programu, braku poważnych zmian w systemie edukacji.
Europejskość Nowoczesnej przejawia się też w planie zrównania w Polsce udziału odnawialnych źródeł energii w produkcji energii ze średnią unijną. Niestety, nie ma słowa o tym, kto za to zapłaci.
Swoje miejsce musiały również znaleźć modne ostatnio postulaty wprowadzenia innowacyjnej gospodarki. O szczegółach pisać nie będę, ponieważ Ryszard Petru przepisał tą część swojego programu od Mateusza Morawieckiego.
Dziwią zapowiedzi ustrojowe. „Przekazanie pełnej i jednoznacznej odpowiedzialności za kraj większości, która wygrała wybory” to przecież poparcie PiS w ich sporze z Trybunałem Konstytucyjnym. Ciekaw jestem, jak Ryszard Petru chce to pogodzić z „Wzmocnimy mechanizmy gwarantujące Trybunałowi Konstytucyjnemu należne miejsce w systemie władzy”. Nowoczesna chce systemu premierowskiego i ograniczenia roli prezydenta. Mimo to, ten pozbawiony swoich kompetencji prezydent, ma być wybierany w wyborach powszechnych.
Dokument zawiera również błędy. Nowoczesna planuje wprowadzenie wiążącej interpretacji podatkowej, która już od lat funkcjonuje oraz sprawienie, że rozpoczęcie kontroli podatkowej nie będzie przerywało biegu przedawnienia, chociaż dokładnie tak to teraz działa. Takie pomyłki pobudzają do namysłu, czy owe „tysiące ekspertów” współpracujących przy tworzeniu programu to ci sami ludzie, którzy odpowiadają za rozliczenia finansowe i utratę przez Nowoczesną subwencji.
W programie można też poczytać o zmniejszeniu obciążeń przedsiębiorców, uproszczeniu prawa, deregulacji gospodarki, likwidacji koncesji i zezwoleń, tam gdzie nie są konieczne. Problem w tym, że za tymi postulatami nie idą żadne konkrety i nie wiadomo, czy reformy miałyby być daleko idące czy kosmetyczne. Chociaż po proponowanych zmianach podatkowych przyznać trzeba, że Nowoczesna ma awersję do gruntownych zmian i należy się raczej spodziewać delikatnych uproszczeń. Wraca również pomysł likwidacji obowiązku meldunkowego, którego PO nie dała rady znieść przez 8 lat rządów.
Wszystkie obszary działania państwa mają być lepiej zarządzane, unowocześnione, dofinansowane. Podatki mają zostać zmniejszone. Samorządy mają otrzymać większy udział w PIT i CIT, a podatnicy CIT będą mogli przekazywać 1% CIT na kulturę. A deficyt? Deficyt budżetowy ma zostać zakazany. Jakim cudem Nowoczesna chce równocześnie zwiększyć wydatki, zmniejszyć podatki i zlikwidować deficyt, nie wiadomo.
Podsumowując, program Nowoczesnej to zbiór dziesiątków ogólnych obietnic i bardzo mało konkretów. Nowoczesna zdaje się wierzyć, że jeśli przejmie władze, to instytucje naszego państwa zaczną nagle działać sprawnie, a gospodarka będzie się szybko rozwijać. Póki nie ujawnią więcej szczegółów, należy się raczej spodziewać powtórki z rządów Platformy Obywatelskiej niż wolnorynkowej zmiany.
źródło informacji: Facebook/ fot. nowoczesna.org