Nie mogę się nadziwić kogo Amerykanie zapraszają do Kongresu. Oto wystąpił tam – jako mówca – Bono, lider grupy U2. Skrytykował on Polskę i Węgry za „hipernacjonalizm” w związku z napływającymi do Europy uchodźcami.

Nie wspomniał natomiast zupełnie o zerowej wprost pomocy dla uchodźców jego rodzimej Irlandii oraz USA. Moim zdaniem powinny im pomagać kraje, które wywołały tam w tym rejonie konflikt. Polskę i Węgry trudno zaliczyć do tej grupy.

Spośród innych mądrości, jak rozwiązać problemy Bliskiego Wschodu, Bono miał także taką: „Trzeba walczyć z tzw. Państwem Islamskim przy pomocy komików”. Apelował o wysłanie na Bliski Wschód m.in. Sachy Barona Cohena, znanego choćby jako Borat czy Ali G.

I to tyle w temacie Bono, jako politycznego autorytetu.

Leo

Zobacz również: