Na wstępie zaznaczę, że nie wierzę w żadną chiromancje, horoskopy, wróżby i przepowiednie. Podobnie jak w odwieczną przyjaźń i polsko–niemieckie braterstwu broni. Odnosi się to również do modnej w ostatnich latach teorii, że dwóch mężczyzn może być dla dziecka mamą i tatą, a przedstawiciele inne kultury i religii mogą się zasymilować w obcej im mentalnie i kulturowo Europie.

O ile z tymi dwoma ostatnim przykładami trudno jest mi się zgodzić, to po zamachach w Belgii postanowiłem przyjrzeć się niektórym przepowiedniom. A dokładnie tym spisanym przez XVI-wiecznego mistyka Michela de Nostre-Dame (Nostradamusa). Szczególnie jedna z nich powinna być interesująca dla wszystkich tych, którzy gustują w podobnej literaturze. Nostradamus informuje w niej, że jakoby na początek XXI wieku nastąpi najazd islamu na Europę. Hordy mają wtargnąć przez Grecję i Bałkan oraz Hiszpanie, Włochy i Francję. Bojownicy Nowego Kalifa (dodam, że tak o sobie mówi przywódca Państwa Islamskiego) opanują całą Europę z wyjątkiem Polski. Jak dodaje autor owej przepowiedni to właśnie Polska, po dwudziestosiedmioletniej wojnie wyzwoli Europę spod panowania Kalifatu. Kto chce niech w to wierzy.

Prawdą jest natomiast to, że sami Belgowie – przepraszam: Flamandowie i Walonowie – w imię źle pojętej poprawności kulturowej i politycznej zrobili z siedziby Unii i NATO siedlisko ekstremistów. Trudno się temu dziwić, skoro jeszcze dwa dni po zamachach tamtejsze służby specjalne nie mogły niepokoić terrorystów w nocy. Ponieważ według belgijskich przepisów przysługiwało im prawo do nocnego wypoczynku, aby rano wypoczęci mogli bez stresu rozrywać siebie i innych na strzępy.

Wybuchy w Brukseli pokazały także, że zadufane w sobie stare kraje Unii nie wiedzą co robić, gdy wraz z zamachami legła w gruzach lansowana przez nic teoria mulitikulti. Najlepszym przykładem tej bezradności jest płacz Federicy Mogherini, ministra spraw zagranicznych Unii. Powiem więcej – łzy owej pani zachęciły tylko terrorystów do przeprowadzenia kolejnych zamachów.

W całym chaosie i lamencie na uwagę zasługuje, przemilczana przez media, wypowiedź Tomasza Miśkiewicza, religijnego przywódcy polskich muzułmanów. Stwierdził on, że za podobne zbrodnie w Unii powinna zostać przywrócona kara śmieci, ponieważ, mamy do czynienia z ludobójstwem. A skoro Europa – jak zaznacza mufti – po II wojnie za podobne czyny miała odwagę wieszać Niemców, to należy to także robić z muzułmańskimi ekstremistami.

Co na to nasi bracia zza Odry? Aby ukryć zakłopotanie stwierdzili, że Polska nadal zmierza w złym kierunku, ponieważ rząd nie może się dogadać z opozycją. I tu bym się z nimi nie zgodził. Otóż wbrew wcześniejszym informacjom z TVP nie zniknie serial „M jak Miłości”. Co przez liderów KOD zostało podobno odebrano jako krok w dobrym kierunku. Tym bardziej, że wcześniej KOD zapowiedział, iż nie ręczy za swoich członków, gdyby serial nie znalazł się w nowej ramówce państwowej telewizji.

Po za tym w ubiegłym tygodniu okazało się, że Sochaczew ma najbardziej nowoczesny na świecie system recyklingu odpadów komunalnych. Co prawda mieszkańcy produkują śmieci w zastraszającym tempie, ale te w błyskawiczny i zadziwiający – nawet dla amerykańskich naukowców – ulegają całkowitemu rozkładowi zanim trafią na wysypisko.

Czegoś takiego nie przewiedział nawet Nostradamus.

Jerzy Szostak

 

Zobacz również: