1940, Juni, 40. Fahrt der Zentrale für Gräber ermordeter Volksdeutscher vom 3. bis 6. Juni 1940. Teilhnehmer waren P.Berger, P.Brauer-Obornik, P.Weyer-Goslin,Vg.Baurichter-Langenau; Vg. Jeske-Obornik Hier: Warschau. Im Hintergrund die Hl.Kreuz-Kirche. Die Spitze des zweiten Turms gerade noch hinter dem ersten Turm erkennbar.

 

Takich fotografii Warszawy jeszcze nie widzieliśmy. Są unikalne pod każdym względem. Pomimo, iż mają 76  lat zaskakuje ich doskonała jakość. Niezwykła jest przy tym historia fotografa i jego syna, który podróżuje śladami fotografii ojca. Dzięki Helmutowi Brauerowi trafiły do nas niezwykłe zdjęcia okupowanej Warszawy, wykonane przez jego ojca w 1940 roku.
Naszą redakcję odwiedził Helmut Brauer, emerytowany pastor z Lubeki. Nie spodziewałem się, że wraz z nim zawitają do nas niezwykłe pamiątki z historii naszego miasta. Helmut Brauer, to syn ostatniego pastora ewangelickiego w Obornikach Wielkopolskich. Wilhellm Brauer był nie tylko gospodarzem kościoła, ale także historykiem i pasjonatem fotografii. To on wykonał między innymi w 1940 roku niezwykłe fotografie Warszawy, Łowicza i Sochaczewa.
Zanim 21 stycznia 1945 roku Wilhellm Brauer opuścił na zawsze Oborniki utrwalał na fotografiach miasto i jego mieszkańców. Ze swym aparatem firmy Leica odwiedzał okolice, uwieczniając na filmach Agfacolor ludzi i miejsca, w których żyli. Praktycznie nie rozstawał się z aparatem. To co fotografował także opisywał i tak powstała książka zatytułowaną „Oborniki, królewskie miasto nad Wartą”.
Wojenne losy sprawił, że pastor Brauer trafił także do Wraszawy i Sochaczewa. Na polecenie Centrali Poszukiwania Grobów Wojennych został wysłany w okolice Błonia i Sochaczewa w celu identyfikacji zwłok żołnierzy i cywilów niemieckich, którzy zginęli we wrześniu 1939 roku. W rejonie Sochaczewa przebywał w dniach 3 – 6 czerwcu 1940 roku. W tej podróży korzystał z własnego aut marki DKW. Do pomocy miał jeszcze jednego pastora, który w 1939 był internowany przez władze polskie i znał lepiej ten teren oraz wiedział, gdzie są niemieckie groby. Od Sochaczewa do Błonia szukali mogił, pytali się sołtysów o ciała Niemców. Często Polacy pomagali im, jako świadkowie w identyfikacji miejsc pochówku niemieckich żołnierzy. Tak było między innymi w przypadku mogiły ośmiu volksdeutschów, których ciała ekshumowano obok przystanku kolejki wąskotorowej przy ulicy Warszawskiej. To zdarzenie Wihellm Brauer udokumentował na fotografii.
W Warszawie i jej okolicach pastor wykonał wiele zdjęć, żadne jednak nie jest podpisane. W przypadku większości nie ma wątpliwości, jakie miejsca przedstawiają, jest jednak kilkanaście fotografii, których nie udało nam się zidentyfikować. Dlatego o pomoc zwracamy się do naszych czytelników. Być może ktoś rozpozna przedstawiane na fotografiach postaci, miejsca lub dopowie dalszy ciąg zarejestrowanych na zdjęciach fragmentów historii.  Przestrzegamy przed ich wykorzystaniem lub kopiowaniem, gdyż wszelkie prawa autorskie należą do Helmuta Brauera.
W archiwum w Poznaniu są relacje sprawozdanie z podróży Brauera do Warszawy i Sochaczewa, ma ona numer 41. Na podstawie tej relacji można określić kolejność wykonania zdjęć. Numery z kliszy wskazują jednak, że wielu fotografii jest brak. Film został bowiem pocięty na części, z których niektóre zaginęły: – One mogą być w archiwum w Centrali Poszukiwania Grobów Wojennych – przypuszcza Helmut Brauer – Ojciec fotografował dużo, gdyż bardzo to lubił. Podróż była dość długa, ojciec często wymieniał filmy, często nie było ciągłości fotografowania. Głównie było to kolorowe fotografie ale nie brakowało tez czarno-białych.
Jest jeszcze film z drugiej podróży, w dniach 14 –16 lipca 1940 roku, do Łowicza i Kutna. W trakcie, której w Zdunach pękła oś auta i pastor musiał wrócić do Poznania i w okolicach. Dzięki Helmutowi Brauerowi trafiły do nas także niezwykłe zdjęcia okupowanej Warszawy, wykonane przez jego ojca w 1940 roku.
– Nasze dzieciństwo – Helmut Brauer mówi o sobie i swoim rodzeństwie – było wypełnione fotografiami, Rośliśmy z tym zdjęciami. Jednak dopiero trzy lata temu zainteresowałem się bliżej tymi fotografiami i miejscami, które przedstawiają.
Przełom nastąpił po tym, gdy Helmuta Brauera odnalazł Adam Maliński, nauczyciel i historyk z Obornik Wielkopolskich: – Rozmawiałem z profesorem Jerzym Wolniewiczem i od niego dowiedziałem się o Brauerze. Pomogli mi odnaleźć pastora znajomi z Niemiec. W październiku 2007 roku pastor przyjechał do Obornik i zaprezentował zdjęcia wykonane przez swojego ojca – opowiada o początkach znajomości Maliński – Pokazywał nam także inne zdjęcia nie wiedział jednak, gdzie były wykonane.
Od 2007 roku razem przemierzają Polskę, odszukują miejsca uwiecznione na fotografiach przez Wilhellma Brauera, szukają świadków zapisanych na nich wydarzeń. Helmut skrupulatnie porządkuje archiwum ojca: – Udało nam się zidentyfikować część tych zdjęć. Będę szczęśliwy, jeśli te zdjęcia wzbudzą zainteresowanie czytelników, jeśli uda się rozpoznać miejsca i ludzi na fotografiach. Zamierzam o ojcu i jego fotografiach napisać książkę, chcę aby była w niej historia tych zdjęć i losy ludzi na nich uwiecznionych.
Wilhelm Brauer zmarł w 1988 roku, jego syn podróżuje śladami fotografii wykonanych przez ojca. Do Sochaczewa pastor Brauer przyjechał z Łotwy i tego samego dnia pojechał do Łowicza odczytywać kolejne ślady zostawione na starych fotografiach.
Koło historii obróciło się. Po latach do Warszawy i Sochaczewa wrócił syn niemieckiego pastora, który fotografowała nasze miasto. Dziś syn szuka miejsc, ludzi, wspomnień. Nie ma już tamtych mieszkańców i miasto zgubiło dawny klimat. Czas zatrzymał się jedynie na fotografiach.

Janusz Szostak
Fot. Wilhellm Bareur , © Helmut Brauer

Zobacz również: