W Internecie trwa ożywiona dyskusja na temat kontrowersyjnej teorii ufologów, którzy twierdzą, że życie pierwotnie powstało w innej części Wszechświata, a na Ziemię ludzie przylecieli z innej planety. „Daily Star” opublikował wywiad z naukowcem, który wierzy, że nasza planeta może być galaktycznym więzieniem.

Ellis Silver przez wiele lat analizował ewolucję człowieka. Jest przekonany, że życie rozprzestrzenia się w kosmosie jak międzygwiezdna infekcja. Swego czasu opublikował  nawet książkę na ten temat pt. „Ludzie nie z Ziemi”, w której udowadnia, że życie trafiło na Ziemię kilkadziesiąt tysięcy lat temu dzięki formom pozaziemskim.

— Ludzkość jest najwyraźniej najbardziej rozwiniętym gatunkiem na planecie, ale zaskakująco nieprzydatnym i źle przystosowanym do życia na niej w danych warunkach środowiska. Cierpimy z powodu światła słonecznego, źle reagujemy na naturalne produkty żywnościowe, poziom chorób przewlekłych jest niezwykle wysoki – powiedział ufolog.

Jego zdaniem najlepszym dowodem na to, że życie na Ziemi pojawiło się z zewnątrz, są trudności związane z porodami. Silver zwrócił też uwagę na bóle pleców. Jego zdaniem wynikają one z tego, że „ludzie wcześniej mieszkali na planecie z mniejszą grawitacją”.

– Ziemia z grubsza odpowiada naszym potrzebom jako gatunku, ale najwyraźniej nie jest na tyle idealna, jak wynikałoby z planu tych, którzy nas tu przysłali – ocenił ufolog.

 NS

Zobacz również: