– Wojska tureckie mogą zaatakować amerykańskie siły specjalnego przeznaczenia na północy Syrii – stwierdził Ilnur Çevik, doradca Recepa Erdogana, prezydenta Turcji. Jednak zastrzegł że może to nastąpić „przypadkowo” –
Według gazety Politico ma to związek ze współpracą wojsk USA z kurdyjskimi Powszechnymi Jednostkami Ochrony (YPG) na granicy turecko-syryjskiej. Turcy nie kryją, że ten sojusz może mieć bardzo negatywne konsekwencje dla USA.
– Nie będziemy zwracać uwagi na to, że są tam Amerykanie. Niespodziewanie, i całkiem przypadkowo kilka rakiet może w nich trafić — objaśnił Ilnur Çevik.
Wcześniej Kurdowie z Powszechnych Jednostek Ochrony informowali, że Amerykanie przerzucają wojska pancerną na turecko-syryjską granicę. Siły te rozmieszczone są na linii Kobani — Al-Kamiszli. Zdaniem gazety Wall Street Journal, wojska USA rozpoczęły patrolowanie północnych rejonów Syrii, w celu zapobieżenia ewentualnym incydentom między stronami konfliktu. Teraz wygląda na to, że same mogą stać się celem.
ns