Ubiegły tydzień zaczął się dość niewinnie od wywiadu Lecha Wałęsy dla jednej z niemieckich gazet. Były prezydent stwierdził w nim, że politykom powinno się wszczepiać chipy. Urządzenie będzie miało za zadanie rejestrować zachowanie i wypowiedzi polityka. Następnie będzie to sumowane na te głupie i mądre wstąpienia. Ci, którzy będą mieli więcej tych głupich, mają być eliminowani z życia politycznego.
Byłoby to dobre, bo w końcu byśmy doczekali czasów, że Wałęsa zamiast opowiadać dyrdymały, zająłby się wnukami, co tym ostatnim być może wyszłoby na dobre. Dzięki temu z polityki udałoby się usunąć niektórych działaczy Platformy Obywatelskiej. Na przykład Sławomira Neumanna, przewodniczącego klubu parlamentarnego PO. Ten w jednym z programów telewizyjnych stwierdził, że polityków Prawa i Sprawiedliwości trzeba walić bejsbolem. Chciałoby się powiedzieć: jaka partia, tacy politycy. Aż dziw bierze, że ta partia rządziła Polską przez osiem lat. Ale nie tylko Neumann błysnął intelektem. Popis dała także jego koleżanka partyjna Joanna Mucha. Ta zaś, przy okazji świętowania przez rząd wprowadzenia rok temu programu 500+, stwierdziła: „program 500+ „wycofał z rynku pracy ćwierć MILIARDA Polaków”. Przyjmując, że pani poseł – jako doktor ekonomi – wie o czym mówi, to tylko pracujących Polaków jest dwa razy więcej niż mieszkańców Chin. A, gdy do tego dodamy emerytów, młodzież i oseski, wyjdzie nam, że Polacy stanowią dwie trzecie ludności świata. Jak na rok funkcjonowania programu 500+, to wynik naprawdę oszałamiający.
Z tym tyko, że w przypadku posłanki Muchy, to mamy do czynienia bardziej z oszołomstwem. Ale oszołomów nie brakuje także w Sochaczewie. Ci z kolei nie pozostawili suchej nitki na przewodniczącym Rady Miejskiej. A wszystko za sprawą zaproszenia przez niego do Sochaczewa Jarosława Kaczyńskiego, prezesa PiS. Dodajmy, że ten przesłał na ręce Sylwestra Kaczmarka list z podziękowaniami za nadanie rondu na skrzyżowaniu ulic Licealnej i Piłsudskiego imienia tragicznie zmarłego Lecha Kaczyńskiego prezydenta RP.
Na reakcję sochaczewskich oszołomów, którym się to nie spodobało, nie trzeba było długo czekać. Nie będę przytaczał wszystkich wpisów z wyjątkiem jednego, bo ten świadczy o poziomie intelektu internetowych opozycjonistów. Otóż osobnik podpisujący się jako kacperskyy i kreujący siebie na znawcę lokalnej, i nie tylko, polityki stwierdził: „panie kaczmarek.. tego panu nie zapomnimy.. nigdy. az sprawdze jak pan wyglada bo jak pana spotkam na ulicy to bede mógł sie spojrzec z pogardą” – pisownia oryginalna. Pomijam zapatrywania polityczne owego pana, bo każdy ma prawo do swoich poglądów. Ale jak ktoś – uważający siebie za wyrocznię w sprawach sochaczewskiej polityki i życia lokalnej społeczności – może nie wiedzieć, jak wygląda przewodniczący Rady Miejskiej w Sochaczewie?
Ale nie wszystko jest jeszcze stracone. Drogi panie „kacperskyy” – pan Sylwester Kaczmarek przyjmuje w biurze Rady Miejskiej w każdą środę od godziny 15.00, na I piętrze, pok. nr 218. Może więc pan dyskretnie zajrzeć przez drzwi i go zidentyfikować. Następnie poczekać przed Urzędem Miejskim i gdy będzie wychodził, spojrzeć na niego z pogardą. Proszę tylko nie zapomnieć zrobić sobie przy tej okazji selfie i koniecznie pochwalić się tym bohaterskim czynem w Internecie.
Jerzy Szostak

 

Zobacz również: