Jak pokazują wskaźniki, sytuacja Polski poprawia się z miesiąca na miesiąc. Niemal zupełnie zniknęło ubóstwo, a bezrobocie spadło do poziomu, jakiego jeszcze nie widzieliśmy. Okazuje się więc, że wystarczy kierować się interesem własnego kraju, a wszystko jakoś się układa.

Pewnie niektórych dziwi, że nagle zaczęły wzrastać dochody z podatków. A nie powinno, ponieważ to normalna sytuacja. Dlaczego więc wcześniej dochody nie były tak duże? Ktoś wyjaśnił ten cud trzeba słowami – wystarczy nie kraść. I chyba rzeczywiście coś w tym jest, bo wystarczyło tylko przypilnować obiegu faktur, a nagle państwo stać na kosztowne programy socjalne i notujemy wzrost gospodarczy.

Aż ciśnie się na usta pytanie – to gdzie te pieniądze znikały? Ano właśnie znikały w przedziwnych, szemranych biznesach, przy których również politycy mieli swoje synekury. Państwo zaś przymykało oko na ten cały „biznes”, ponieważ niektórzy włodarze też mogli w cieniu przymkniętego oka kręcić swoje lody.

Stąd też wcale mnie nie dziwią wrzaski tzw. elit różnych korporacji, bo przecież stracą swoje świetne źródła dochodu. A za dziesięć tysięcy to żyć się da tylko na prowincji – jak stwierdziła jedna z przedstawicielek nadzwyczajnej kasty ludzi.

Tomasz Połeć

Zobacz również: