fot. Facebook
Lewicowa grupa „SmashG20” przyznała się do podpalenia w poniedziałek policyjnych samochodów na jednym z hamburskich posterunków policji. Organizacja ta zapowiada, że przeprowadzi w mieście kolejne ataki w proteście przeciwko organizowanemu w lipcu szczytowi szefów państw G20.
27 marca zostało spalonych kilka samochodów policyjnych, parkujących przy posterunku policji w Hamburgu. Zaledwie 10 dni po tym, gdy nieznani sprawcy podpalili auto należące do burmistrza miasta. Tym razem, we wczesnych godzinach rannych, spalono 8 samochodów na parkingu przy komisariacie policji w dzielnicy Eimsbuettel w Hamburgu.
fot. Facebook
Policja stwierdziła, że cztery pojazdy zostały  zniszczone całkowici i nie nadają się naprawy, a cztery inne zostały poważnie uszkodzone. Nikt nie został ranny w tym incydencie.
Według policji, cła akcja była dobrze zaplanowana, a cel ataku został starannie dobrany. Do podpalenia przyznała się lewacka organizacja „SmashG20”. Na jej stronie  internetowej pojawił się komunikat zatytułowany „Cały Hamburga nienawidzi policji, cały świat nienawidzi policji”. Czytamy w nim między innymi: „Policja działa jako ochraniacze klasy rządzącej i musi być zaatakowana z cła siłą”.
– Akcja prawdopodobnie ma  związek ze zbliżającym się szczytem G20 w Hamburgu – poinformował Gerhard Kirsch, szef regionalnej policji – Podpalenie jest sygnałem, który wskazuje na przygotowywanie brutalnych protestów podczas tego wydarzenia.
Policja w Hamburgu wydała  na swojej stronie Facebook, oświadczenie, w którym między innymi stwierdza: „Prawo do protestu zapisane jest  naszym podstawowym przywilejem, ale musi to odbywać się w granicach prawnych., Ten kto wyraża swoje poglądy przez przemocy, czy to wobec mienia lub ludzi. ten działa jak przestępca. Podpalanie  pojazdów stwarza zagrożenie dla mieszkańców, straży pożarnej i policjantów!” – stwierdzają policjanci z Hamburga.
Ese

Zobacz również: