Kasjerka jednego z sochaczewskich banków pobierała swoisty podatek od klientów. Być może była to jej reakcja na politykę bankową rządu? Przez 7 lat bezkarnie wypłacała sobie pieniądze z kont. Wiadomo na razie o dwójce poszkodowanych. Zapewne było ich więcej. Jednak mogą jeszcze o tym nie wiedzieć, i długo się nie dowiedzieć, że ich ograbiono. Gdyż śledczy postanowili nie ujawniać nazwy banku, w którym tak specyficznie dbano o oszczędności klientów.
Jak się okazuje, niezbyt uczciwa kobieta zagarnęła kilkaset tysięcy złotych. Ile dokładnie? Tego nie wiadomo, ale w chwili zatrzymania zostało jej jeszcze 200 tysięcy. Oprócz tego, rzecz jasna, co wypłaciła jako poręczenie majątkowe, aby dalej cieszyć się wolnością. Oczywiście poręczenie było z kasy zagarniętej klientom banku? No chyba, że miała odłożone na oddzielnej kupce uczciwie zarobione pieniądze na sądową kaucję. Ktoś w to wierzy? Bo ja nie. Nic tylko być pazerną kasjerką w banku – kraść, odkładać a potem na koszt okradzionych ominąć celę.
Zważywszy, że kasjerka okradała wyłącznie osoby starsze – żerując na ich łatwowierności – proceder zbliżony był do metody „na wnuczka”. W innych przypadkach oszuści od razu trafiali za kraty. Tu jakaś taryfa ulgowa się pojawiła!
Skoro nie trafiła do aresztu, to będzie odpowiadać z wolnej stopy, a zatem pewnie czeka ją kara w zawieszeniu. Bank odda okradzionym pieniądze, i być może zapłaci odszkodowania. A ona będzie żyła w spokoju i dostatku, a może nawet załapie się do jakiegoś telewizyjnego reality show „Jak ukraść pierwszy milion?”. I zostanie celebrytką.
Swoją drogą ciekaw jestem, jak to się stało, że przez 7 lat nikt tego w banku nie zauważył? Jak oni to kontrolują? Pewnie wcale, gdyż – podobnie jak klienci – mieli zaufanie to owej pani.
W Sochaczewie, takie bankowe hece to nie pierwszyzna. Głośna była przed laty sprawa emerytki, która przyszła do banku po swoje pieniądze i usłyszała, że zabrał je z konta komornik na podstawie wyroku sądowego na inną osobę, lecz o tym samym nazwisku.
Wszystko zgodnie z powiedzeniem – pewne jak w banku. Pewne, że na tym stracisz.
O sprawie kasjerki dużo się mówi w Sochaczewie. Oceny jej postępowania są w większości jednoznaczne. Ale zdarzają się i takie wypowiedzi: – To przez Kaczyńskiego, bo konta nie ma w banku. I dlatego nie kontrolują, co się tam dzieje – wyłuskał mi swoją teorię miejscowy kodowiec.
– Ale on ma już konto w banku – wyjaśniam.
– To szkoda, że jego nie okradli – błyskawicznie odparowuje zwolennik Petru.
Leo

Zobacz również: