Donald Trump
AFP/ rp.pl

To czy wybory prezydenckie w USA zostały sfałszowane czy nie, to najwyraźniej już na dobre zamknięty temat. 2 dni temu odbyło się zaprzysiężenie Joe Bidena na 46. prezydenta USA. Donald oraz Melania Trump opuścili już Biały Dom.

W mediach jednak wciąż nie cichnie na temat byłej pary prezydenckiej. Krążą plotki, iż małżeństwo przechodzi kryzys w związki. Co więcej zza oceanu przychodzą informacje o ich rzekomym rozstaniu. Ile w tym prawdy, nie wiadomo do końca. Wiadomo natomiast, iż istnieją do tego przesłanki. choćby fakt, iż pod koniec prezydentury męża Melania Trump zaniedbała trochę obowiązki Pierwszej Damy.

Ale i w ostatnich momentach prezydentury sam Donald Trump nie do końca potrafił się zachować. Trump bowiem opuścił Biały Dom, na chwilę przed zaprzysiężeniem Bidena. Tym samym złamał wieloletnią tradycję USA, kiedy to poprzednik jest obecny podczas uroczystości, symbolicznie przekazując władzę następcy.

Melania Trump tradycji też nie podtrzymała

Z kolei żona byłego prezydenta również nie do końca trzymała się równie ważnej dla Amerykanów tradycji. Otóż w gestii Pierwszej Damy według zwyczaju jest złożyć podziękowania wszystkim, którzy mieli swój wkład podczas pełnienia przez nią urzędu. W tej grupie znajduje się również cała służba pracująca w Białym Domu.

Jak się okazuje Melania Trump – owszem – napisała podziękowania dla personelu, ale nie własnoręcznie, pomijając podpisy u dołu. Takie zadanie zleciła ona jednak innemu ze swoich współpracowników.

„W rezultacie pierwsza dama złamała wieloletnią tradycję – jej poprzedniczki osobiście pisały liściki z wyrazami wdzięczności, a pracownicy przechowywali te liściki na pamiątkę” – piszą dziennikarze portalu o2.pl.

[irp]

[irp]

Zobacz również: