Trzej policjanci z Gliwic zostali oskarżeni o pobicie 17-latka, niedawno ruszył ich proces. Według prokuratury, w lutym 2016 r. mieli wywieźć nastolatka radiowozem na obrzeża miasta i tam bić i kopać. Funkcjonariusze nie przyznają się do winy.

O procesie, który rozpoczął się 11 stycznia przed Sądem Rejonowym w Gliwicach poinformowała w czwartek gliwicka prokuratura okręgowa.

Prokuratura zarzuciła policjantom przekroczenie uprawnień i naruszenie nietykalności cielesnej nastolatka. Akt oskarżenia w tej sprawie został skierowany do sądu przez Prokuraturę Okręgową w Gliwicach w czerwcu 2018 r.

Oskarżonym zarzucono, że w dniu 7 lutego 2016 roku w Gliwicach, działając wspólnie i w porozumieniu, przekroczyli swoje uprawnienia jako funkcjonariusze Komisariatu III Policji w Gliwicach. ”Po uprzednim poleceniu małoletniemu zajęcia miejsca w radiowozie, pomimo jego wylegitymowania i potwierdzenia tożsamości, nadal przewozili pokrzywdzonego w pojeździe, nadto podczas jazdy i po opuszczeniu pojazdu pobili pokrzywdzonego poprzez uderzanie go rękami i kopanie po ciele, czym naruszyli jego nietykalność cielesną” – podała prokuratura w komunikacie.

Żaden z policjantów nie przyznał się do winy. Jak zaznacza prokuratura, zgromadzony w sprawie materiał dowodowy jest oparty nie tylko na zeznaniach pokrzywdzonego i świadków, ale też na opiniach biegłych, zapisach monitoringu i wynikach oględzin. Jednym z kluczowych dowodów są ślady krwi nastolatka znalezione w radiowozie.

Według „Gazety Wyborczej” sprawa ma związek z wydarzeniami, jakie w nocy z 6 na 7 lutego 2016 r. rozegrały się w pubie przy gliwickim rynku. Nad ranem, kiedy impreza się kończyła, na rynku doszło do bijatyki między tzw. pseudokibicami, 17-latek wraz z kolegami wyszli przed klub, aby obserwować zajście. Kiedy wrócili do lokalu, jeden z nich niechcący zderzył się z jakimś mężczyzną i oblał go piwem. Potem się okazało, że ten mężczyzna to policjant po służbie. Miał wezwać patrol, który zatrzymał wracającego z pubu nastolatka, gdy ten już rozstał się z kolegami.

– W pewnym momencie się zatrzymali i kazali mi podejść do auta. Byłem przekonany, że to za to, że przebiegłem przez ulicę. Kazali mi jednak wsiąść do radiowozu, po czym od razu jeden z policjantów uderzył mnie w głowę – powiedział „GW” nastolatek.

Policjanci mieli wywieźć chłopaka w rejon ogródków działkowych i tam pobić, grozić i pozostawić. Prowadząca śledztwo w tej sprawie prokuratura w Żorach umorzyła postępowanie. Po uwzględnieniu zażalenia, śledztwo przejęła Prokuratura Okręgowa w Gliwicach. Oskarżeni policjanci nadal pracują w policji. Po przedstawieniu zarzutów zostali zawieszeni na miesiąc, po czym wrócili do służby – podała „GW”.

źródło: PAP

Zobacz również: