źródło: YT

Sprawa Beaty K. poruszyła Polskę, a zwłaszcza fanów artystki. Piosenkarka wyraziła skruchę i przeprosiła fanów publicznie – w mediach społecznościowych, niemniej komentarzy wciąż było sporo. Dyskusje, nie tylko internetowe doprowadziły do tego, że sprawa stała się naprawdę głośna, a przede wszystkim medialna. Z tego też względu do informacji publicznej dostała się wypowiedź policjanta w sprawie Beaty K.

Już w sieci wrze od głosów, które mówią o tym, iż sprawa ikony polskiej muzyki, a właściwie jednej z nich, tak szybko nie ucichnie. Autorka takich hitów jak „Biała armia” czy „Płynie w nas gorąca krew” z pewnością zaskoczyła wielu ze swoich fanów. To, czy wpłynie cała sprawa wpłynie na ich sympatię do artystki, i na samą jej karierę jeszcze nie jest przesądzone.

Do zdarzenia, o którym w mediach tak głośno doszło 1 września 2021 roku. Beatę K. zatrzymano, kiedy prowadziła samochód, jak się później okazało, pod wpływem alkoholu. Badanie miało wykazać 2 promile alkoholu we krwi artystki. Media automatycznie zareagowały. Głośno zrobiło się również wtedy, gdy do mediów dostała się informacja, o tym, że gwiazdy nie przewieziono do Izby wytrzeźwień. Tym samym wszczęto dyskusję na temat równego traktowania.

CZYTAJ WIĘCEJ: Beata K. stawiła się na przesłuchaniu. Są nowe informacje. Co jej grozi?

Policjant wyjaśnia sprawę Beaty K.

Straty wizerunkowe nie mają teraz tak dużego znaczenia, jak faktyczne, prawne konsekwencje swojego czynu, które Beata K. będzie musiała ponieść. Sama przyznała, iż jest na to gotowa. Nie mniej w mediach „musiała” pojawić się też wypowiedź służb policyjnych w tej sprawie. Jej szczegóły wyjaśniał podkomisarz Robert Koniuszy w rozmowie z dziennikarzem „Faktu”.

W TYM TEMACIE: To nie pierwszy raz. Beata K. już wcześniej dmuchała. Była po kieliszku koniak

Dla nas to jest po prostu kobieta, która w stanie nietrzeźwości prowadziła auto. Nie ma żadnych przywilejów, taryfy ulgowej, bo pani jest znana (…) Pani Beata nie różni się od zwykłego Kowalskiego sprzedającego pączki na rogu. Do izby przewozi się osobę, którą zabiera się z parku, która pozostawiona stwarza zagrożenie dla swojego życia i zdrowia, bądź zdrowia innych. (…) Nie było żadnych przesłanek, które by wskazywały, że nie przyjdzie złożyć wyjaśnień, ucieknie czy zatrze ślady – tłumaczył podkom. Koniuszy.

Funkcjonariusz odniósł się także o karze, która grozi wokalistce za ten czyn: to przestępstwo zagrożone jest karą do dwóch lat więzienia. Już zabrano jej prawo jazdy i odpowie przed sądem (…) Spotkała ją ogromna społeczna krytyka, dla takiej osoby to już kara. Spodziewamy się po kimś takim, że będzie kryształowo przestrzegać prawa, a niestety wiele osób się zawiodło. Podejrzewam, że przez wiele lat pani Beata nie usiądzie za kierownicą. Grozi jej też grzywna i więzienie. Na pewno nie uniknie odpowiedzialności karnej – podsumował.

źródło: radiozet.pl/Fakt.pl

Zobacz również: