

Po ponad 11 latach od Katastrofy Smoleńskiej wydaje się, że wciąż niewiele wiadomo. A przynajmniej jeśli chodzi o śledztwo smoleńskie. Temat odżył na nowo po niedawnych publikacjach komisji Antoniego Macierewicza i dokumencie filmowym, wyemitowanym na łamach Telewizji Polskiej. Teraz okazuje się, że wszystkie poczynione ustalenia mogą być… błędne. Nowe światło na całą sprawę rzuciła prokuratura. Okoliczności, które się pojawiły zaskoczyły dosłownie wszystkich.
Ustalenia Komisji Smoleńskiej można wyrzucić do kosza? Nowe okoliczności
Na początku kwietnia zaskakującymi ustaleniami podzielili się włoscy eksperci. Zagraniczne laboratorium potwierdziło, że na elementach wraku Tupolewa odkryto ślady materiałów wybuchowych. Teza ta została także potwierdzona w filmie, wyemitowanym na łamach Telewizji Polskiej, który opierał się na ustaleniach komisji Antoniego Macierewicza. Teraz okazuje się, że wszystko to może być błędem, bo prokuratura rozpoczęła nowe śledztwo wobec pojawienia się nowych okoliczności.
Czy szykuje się zatem gigantyczny zwrot akcji w sprawie Katastrofy Smoleńskiej? Tego nie wiemy, ale niczego na ten moment nie można wykluczyć. „Prokuratura sprawdza, czy doszło do zanieczyszczenia dowodów zebranych na miejscu katastrofy smoleńskiej, a dziś rozsyłanych do badań w zagranicznych laboratoriach.” – czytamy w portalu natemat.pl, który cytuje najnowsze ustalenia „Gazety Wyborczej”.
„Jak ustalił dziennik, w sprawie przesłuchano już co najmniej trzy osoby: Annę Tryndę, szefową Zakładu Chemii CLKP, Łukasza Matyjaska, biegłego badań chemicznych i Wojciecha Pawłowskiego, biegłego, który pracował w CLKP do 2018 r. Przesłuchania prowadzi osobiście prokurator Krzysztof Szwarc, kierownik Zespołu nr 1 Prokuratury Krajowej.” – czytamy w dalszym fragmencie materiału.
Co będzie badać prokuratura?
O co chodzi? Przede wszystkim o dwie kwestie. Jedną jest wynik negatywnych ekspertyz CLKP z lat 2010-14 na obecność materiałów wybuchowych w Tupolewie, a drugą to, jak za rządów PO-PSL przechowywane były dowody zebrane na miejscu Katastrofy Smoleńskiej. I właśnie ta druga kwestia wydaje się najbardziej kluczowa.
„Fotele oraz wszystkie dowody z katastrofy, jakie badało po tragedii CLKP, przez ponad dwa lata miały leżeć w ogólnym magazynie dowodów wraz z materiałami wybuchowymi i narkotykami” – cytuje portal natemat.pl, „Gazetę Wyborczą”. Czy to rozwikła zagadkę, dlaczego polskie laboratorium w latach 2010-14 nie wykryło śladów materiałów wybuchowych, a teraz wykrywają je zagraniczne laboratoria? Kto wie. Będziemy się przyglądać całej sprawie, bo zamiast zbliżać się do finału, wygląda na to, że zaczyna się od nowa.
źródło: Gazeta Wyborcza, natemat.pl, mat. prasowe
- Powstanie kolejna partia polityczna. „Będzie reprezentowała interesy zwykłych ludzi”
- Groźny pedofil zatrzymany w Polsce. Szczegóły są przerażające
- Jasnowidz potwierdza wizję Jackowskiego. Jesienią będziemy mieć przerażenie w oczach?