Dominik Abus nie tylko za sprawa coraz bardziej popularnego programu „Googlebox. Przed Telewizorem” zyskał takie zainteresowanie polskich widzów, ale i ze względu na jego dość sporą aktywność w mediach społecznościowych. Ostatnio dość sporą furorę w Internecie zrobił zdjęciem nowego samochodu za blisko milion złotych.

Dużo nie trzeba było aby w mediach wywiązała internetowa burza komentarzy pod adresem gwiazdora stacji TTV. A wszystko zaczęło się od jednego zdjęcia, które wstawił on na swój instagramowy profil. Post zawierał kilka zdjęć prezentujący wyjątkowo zwracający uwagę samochód, który jak się okazało został gwiazdkowym prezentem żony Dominika Igi Muszakowskiej [CZYTAJ WIĘCEJ].

[irp]

Nie trudno sobie wyobrazić treści nagłówków jakie pokazały się niedługo po publikacji rzeczonego postu. „Sprawił ukochanej drogi prezent”, „to auto za prawie milion złotych”, „ma gest”, „Dominik zaszalał” itp. Nie trudno sobie wyobrazić też do czego podkreślanie wartości maszyny doprowadziło. Zajrzeć w portfel sąsiada jest fajnie, ale zajrzeć w portfel, telewizyjnej gwiazdki jeszcze fajniej. Krótko mówiąc; złośliwych nie brakowało.

Dominik Abus delikatnie sprostował. „Do hejterów…”

Jako, że w żadnym z poprzednich wywiadów Dominik Abus nie wspomniał o dokładnym pochodzeniu samochodu, na sensacje nie trzeba było długo czekać. Bohater Googlebox jednak wygląda na osobę, która nie tłumaczy się, jeśli nie widzi takiej potrzeby. Tym razem chyba sytuacja tego wymagała.

[irp]

„Do hejterów … Życzymy Wam z całego serca zdrowia i szczęścia oraz więcej pogodnych dni… PS. Samochód już oddaliśmy do wypożyczalni ✋🎁🤷‍♂️❤🎄 z wyrazami szacunku zawsze szczęśliwi Dominik i Iga” – napisał krótko.

Tak jak i wcześniej znaleźli się złośliwcy, tak i teraz pojawili ci z drugiego frontu. Wpis ze zdjęciem przy „starym” był ewidentnie tendencyjny i miał szybko zamknąć temat domniemanych jego zarobków. I chyba się udało.

[irp]

Co ciekawe komentarz pod tym zdjęciem zostawiła sama Dagmara Kaźmierska, znana szerzej jako Królowa Życia. „Przyjacielu, Miej wyje*ane, a będzie ci dane. Buziaki dla was” – pisała lekko roztargniona przyjaciółka po fachu. Jak widać i u niej, jej własny patent również działa.

Zobacz również: