atak

Jeden z amerykańskich dzienników podał, iż USA wyślą swoich wojskowych na Ukrainę. Temat poważnie rozważają władze wojskowe oraz Departament Stanu. Na teren ogarnięty konfliktem miałoby trafić kilkudziesięciu żołnierzy sił specjalnych.

Urzędnicy czekają na decyzję prezydenta USA

Media w Stanach Zjednoczonych poinformowały, iż być może niebawem amerykańscy żołnierze przybędą na Ukrainę. Wojskowi mieliby bronić przed ewentualnymi atakami ambasadę USA w Kijowie.

Jednak aby tak się mogło stać, potrzebna jest zgoda przywódcy Stanów Zjednoczonych. „Prezydent USA Joe Biden nie zapoznał się jeszcze z propozycją Pentagonu i resortu dyplomacji w tej sprawie, ponieważ – na obecnym etapie – trwają wstępne ustalenia. Jeśli jednak głowa państwa zatwierdzi wysłanie sił specjalnych do Kijowa, amerykańskie wojska przybędą na Ukrainę tylko w celu ochrony ambasady, znajdującej się w zasięgu rosyjskich rakiet” – stwierdzili dziennikarze.

W tej chwili wiadomo jedynie, iż Departament Stanu zapewni ambasadzie w Kijowie własną ochronę w postaci korpusu strażników z Dyplomatycznej Służby Bezpieczeństwa USA.

Gdyby Joe Biden wyraził zgodę, oznaczałoby to zaskakujący zwrot akcji. Dlaczego? Otóż obecność sił zbrojnych USA na Ukrainie oznaczałoby złamanie pierwotnej obietnicy amerykańskiego przywódcy, że żadne wojska Stanów Zjednoczonych nie zostaną wysłane do tego kraju.

„Administracja prezydenta stara się zrównoważyć obawy Departamentu Stanu, że silna, rzucająca się w oczy ochrona ambasady może sprowokować prezydenta Rosji Władimira Putina z potrzebą powstrzymania takiego potencjalnego ataku oraz posiadania wystarczających sił, aby odeprzeć rosyjską agresję, jeśli w Kijowie znów wybuchną walki” – zauważyli dziennikarze.

W tym miejscu warto zauważyć, iż Ambasada USA w Kijowie została ponownie otwarta 18 maja. Dodajmy, iż placówkę dyplomatyczną zamknięto 14 lutego, czyli 10 dni przed atakiem Rosji na Ukrainę. Pracownicy instytucji spędzili pierwsze dwa miesiące wojny w Polsce.

W dniu 18 maja amerykański Senat jednogłośnie zatwierdził także nominację Bridget Brink na ambasadora USA na Ukrainie. Co ciekawe, kobieta mówi po rosyjsku. Wcześniej dyplomatka kierowała misją Stanów Zjednoczonych na Słowacji.

Na koniec warto podkreślić, iż amerykańscy urzędnicy rzekomo sądzą, że atak na placówkę na Ukrainie jest mało prawdopodobny. Jednakże mimo to niechętnie wysyłają swoich dyplomatów do stref aktywnych działań wojennych.

źródło: interia.pl

Zobacz również: