małpia ospa
Foto: zdjęcie ilustracyjne Pixabay

W ostatnich dniach niepokój wśród Europejczyków budzi tzw. małpia ospa. Kolejne przypadki zachorowań odnotowano w co najmniej ośmiu krajach Europy. Niektórzy poważnie obawiają się wybuchu nowej epidemii. Głos w sprawie postanowiła zabrać ekspertka od chorób zakaźnych. 

Specjalistka nie kryje, co dla zdrowia publicznego oznacza małpia ospa

Na początku warto odnotować, iż w ciągu minionych dni przypadki zachorowania na małpią ospę zdiagnozowano w przynajmniej ośmiu europejskich państwach. Mowa o Belgii, Francji, Niemczech, Włoszech, Portugalii, Hiszpanii, Szwecji i Wielkiej Brytanii. Poza Europą choroba zaatakowała także w USA, Kanadzie i Australii.

Przestawiciele Światowej Organizacji Zdrowia wyjaśnili czym w ogóle jest niespotykana do tej pory w Europie choroba i jakie wywołuje obajwy. „Małpia ospa to rzadka, odzwierzęca choroba wirusowa, która zwykle występuje w zachodniej i środkowej Afryce. Wśród symptomów wymienia się gorączkę, bóle głowy i wysypkę skórną, która zaczyna się na twarzy i rozprzestrzenia na resztę ciała. Objawy ustępują zwykle po dwóch, trzech tygodniach” – wytłumaczyło WHO.

Głos w sprawie zabrała także polska ekspertka od chorób zakaźnych. Mowa o prof. Joannie Zajkowskiej z Uniwersyteckiego Szpitala Klinicznego w Białymstoku. Wydaje się, że słowa specjalistki powinny uspokoić społeczeństwo. „Małpia ospa nie jest w tym momencie zagrożeniem dla zdrowia publicznego” – podkreśliła kobieta. „To nie jest coś niekontrolowanego, co się rozbucha. Potencjał jednak pewien jest, bo jest to wirus zwierzęcy, krążący dotychczas w warunkach afrykańskich” – dodała.

Profesor Zajkowska zaznaczyła, iż małpia ospa jest znacznie mniej zaraźliwa, niż np. powszechnie znana ospa wietrzna. „Wirus jest łagodniejszy niż od tego, który wywołuje ospę prawdziwą. Jest też dużo mniej zaraźliwy od ospy wietrznej, której boimy się u dzieci. Aby się zarazić musi dojść do bliskiego kontaktu z płynami ustrojowymi chorej osoby, ze zmianami skórnymi w postaci wykwitów i strupów, albo ktoś chory musi bezpośrednio nakaszleć na inną osobę. Wyodrębniono więc grupę najbardziej narażoną na tę chorobę, czyli mężczyzn mających ze sobą bliskie kontakty” – powiedziała ekspertka.

Jednocześnie prof. Zajkowska zaapelowała do rodziców. „W związku z wakacjami i wyjazdami z małymi dziećmi uczulam na kontakty ze zwierzętami dzikimi np. wiewiórkami czy króliczkami biegającymi w Wielkiej Brytanii po trawnikach. Trzeba być bardzo ostrożnym – tak z uwagi na ospę małpią, jak i np. wściekliznę. Ugryzienie przez dzikie zwierzę zawsze rodzi pewne niebezpieczeństwa” – zauważyła specjalistka.

źródło: Fakt

Zobacz również: