

Fala komentarzy po najnowszym ogłoszeniu rządu była nieunikniona. Wiadomym jest, że najbardziej bojowe nastroje zauważymy właśnie teraz – chwilę po oddaniu informacji o narodowej kwarantannie do informacji publicznej.
Pełen lockdown już od 28 grudnia. Fala komentarzy może nienadeszła niespodziewanie, ale na pewno z ogromną siłą. Najbardziej kotłuje się – jak zawsze – na Twitterze. Już od dwóch godzin pojawia się wpis za wpisem. Zacytować wszystkich się nie da, lecz kilku nawet trzeba.
[irp]
Burza na Twitterze po ogłoszeniu lockdownu
Jednym z pierwszych, którzy poczuli się wywołani do odpowiedzi był Donald Tusk, który porównał rządy PiS do stanu wojennego. „Pasterka bez zmian” – ironizował na końcu.
Różnica między stanem wojennym a rządami PiS jest taka, że wtedy na Sylwestra zawieszono godzinę policyjną, a teraz ją wprowadzają. Co do kasyn, brak danych. Pasterka bez zmian.
— Donald Tusk (@donaldtusk) December 17, 2020
Odpowiedź do Donalda Tuska przyszła szybko. Szef portalu tvp.info Samuel Pereira pyta czemu akurat atak polityka dotyczy tylko Polski. Przy okazji przypomina, że u naszych sąsiadów z zachodu sytuacja nie wiele się różni, jeśli chodzi o lockdown.
Od wczoraj lockdown w Niemczech – do 10 stycznia zamknięte szkoły, centra handlowe, salony kosmetyczne i zakłady fryzjerskie i wszystkie sklepy oprócz tych z artykułami 1. potrzeby.
Podobnie jest w całej UE.
Dlaczego @donaldtusk atakuje akurat Polskę?https://t.co/njez2gF3AY— Samuel Pereira (@SamPereira_) December 17, 2020
[irp]
Nieco ponad 30 minut temu twitterowe pióro poszło w ruch i u Robert Biedronia. Zrzucał głównie brak konsekwencji w działaniach rządu i zwyczajny bałagan. „Jakby próbowali wyleczyć nas z czkawki, a nie koronawirusa” – sumował lider Wiosny.
Rząd PiS ma prostą taktykę pandemicznych obostrzeń – co jakiś czas, bez ostrzeżenia, bez uzasadnień, bez ładu i składu, próbuje nas czymś kompletnie zaskoczyć.
Jakby próbowali wyleczyć nas z czkawki, a nie z koronawirusa.
— Robert Biedroń (@RobertBiedron) December 17, 2020
Kamil Durczok również poruszył ciekawą kwestię dotyczącą wyboru konkretnego terminu przez rząd. „Skoro tak źle, to dlaczego zwlekamy?” – docieka.
Ktoś podejmie się wytłumaczenia, dlaczego w tak dramatycznej sytuacji rząd czeka z obostrzeniami do 28 grudnia? Skoro jest tak źle to dlaczego zwlekamy? Chyba że nie jest tak źle… Pogubiliście się i w kwestii COVID wasza wiarygodność to mniej niż zero. #PiS #pisancjum
— Kamil Durczok (@durczokk) December 17, 2020
[irp]
Krótko, sarkastycznie i na temat odpowiedział na najnowszą informację Tomasz Lis.
https://twitter.com/lis_tomasz/status/1339583825278455808?s=20
Nie zabrakło także wypowiedzi Władysława Kosiniak-Kamysza, który odwołuje się z kolei do polskiej gospodarki i polskich przedsiębiorców. „Po falach zachorowań nadejdzie fala upadłości” – sumował.
Za nieudolną walkę rządzących z epidemią nie mogą płacić wszyscy Polacy! Kolejny lockdown to dobicie tysięcy firm, które bez pomocy rządu po prostu upadną. Po falach zachorowań nadejdzie fala upadłości. Walczcie z epidemią, nie z gospodarką i przedsiębiorcami!
— Władysław Kosiniak-Kamysz (@KosiniakKamysz) December 17, 2020
Do dyskusji przyłączył się także słynny Tygodnik NIE. A co więcej nie podzielił się z internautami tylko jednym wpisem, a kilkoma. W jednym z ostatnich jego dziennikarze już pół żartem, pół serio pytali o trzystumetrową smycz dla psa.
Ma ktoś pożyczyć trzystumetrową smycz na 31 grudnia?
— Tygodnik NIE (@TygodnikNIE) December 17, 2020
[irp]