dziecko odebrano matce

To się w głowie nie mieści. Zakonnica biła i poniżała małe dzieci. Przemoc w jednym z podwarszawskich przedszkoli miała trwać nawet przez kilkanaście lat. Dziennikarze Onetu dotarli do wstrząsających ustaleń i zeznań świadków i ofiar przemocy.

Bito i poniżano dzieci. Dramatyczne sceny w przedszkolu

„Dzieci miały być obrażane, drapane, popychane, wyrzucane z sali, pozostawiane bez opieki, a nawet bite przez siostrę zakonną w przedszkolu prowadzonym przez siostry opatrzności Bożej w Grodzisku Mazowieckim.” – czytamy w ustaleniach portalu Onet.

Dzieci, które w przedszkolu miały czuć się bezpieczne, przeżywały prawdziwe piekło. Dziennikarze informują, że moczyły się w nocy, dostawały ataków histerii czy były agresywne wobec siebie samych. Co gorsza, dramat w przedszkolu miał trwać nawet przez ostatnie kilkanaście lat.

Co gorsza. Przez długi czas nikt miał nie reagować. Bezbronne dzieci były pozostawione same sobie. „To sprawa stosowania przemocy przez nauczycielkę siostrę zakonną w katolickim przedszkolu. Sprawa była zgłaszana do różnych organów, w tym kościelnych i nic, żadnej reakcji” – przekazał Onetowi anonimowy informator.

„Grupa rodziców zaalarmowała dyrekcję przedszkola, że dzieci zgłaszają w domu stosowanie wobec nich przemocy fizycznej przez wychowawcę grupy. (…) Dzieci w domach opowiadały podobne historie o szarpaniu, wykręcaniu rąk, stosowaniu różnych kar itd.” – czytam dalej w zeznaniach, przekazanych przez informatora.

To jeszcze nie koniec. „U naszego syna zaczęło się to jesienią 2021 r. (…) Dziecko przed wyjściem zaczęło zamykać się w toalecie i być bardzo nerwowe. Zupełnie nie wiedzieliśmy dlaczego. W końcu wpadło w histerię: krzyczało, że przedszkole jest głupie i że nie chce tam chodzić” – relacjonuje jeden z rodziców poszkodowanego dziecka, wobec którego zakonnica stosowała przemoc.

„Dzieci miały być szarpane, wyrzucane z zajęć za drzwi, a nawet bite. Wtedy poważnie porozmawialiśmy z synem i okazało się, że on również był ofiarą agresji tej zakonnicy. Poprosiłem go, żeby pokazał, co robiła siostra. Dał mi mocnego klapsa w tyłek, zaczął mnie drapać, złapał mnie za uszy i mocno mną potrząsał. On tego nie mógł widzieć w domu” – dodają inni rodzice.

„To był czas, gdy siostra przygotowywała maluchów do jasełek. W dniu prób dziecko nie chciało pójść do przedszkola, mówiło, że boli je gardło albo brzuch, po prostu symulowało choroby. Raz wpadło w histerię: zaczęło płakać, rzucać się po podłodze, za wszelką cenę nie chciało tam pójść” – takich zeznań przeciwko zakonnicy mają być dziesiątki. Dlaczego tak długo pozostawała więc bezkarna?

Zakonnica wreszcie została zawieszona

Według ustaleń Onetu, wreszcie podjęto czynności według zakonnicy, która miała stosować przemoc wobec dzieci. Prawdopodobnie nie tylko ona zostanie pociągnięta do odpowiedzialności.

„Siostra zakonna i wicedyrektorka przedszkola w Grodzisku Mazowieckim Monika Sz. została zawieszona w nauczaniu” – czytamy na łamach Onetu.

„Zakonnica już na początku grudnia usłyszała zarzuty, ale przez kolejny miesiąc jej przełożone stawały w jej obronie i nie zawiesiły jej w obowiązkach. Po ujawnieniu sprawy dyrekcja przedszkola ciągle zaprzecza, że miało dochodzić do przemocy.” – czytamy dalej.

„Swoją kontrolę w przedszkolu w Grodzisku zapowiedziało Kuratorium Oświaty w Warszawie. Poinformowany został także rzecznik dyscyplinarny dla nauczycieli, działający przy wojewodzie mazowieckim. Interwencję w sprawie przemocy wobec dzieci zapowiedział także Rzecznik Praw Dziecka.” – uzupełnia Onet.

źródło: Onet

Zobacz również: