Justyna Steczkowska

Jedna z najbardziej cenionych polskich wokalistek została ostro skrytykowana. Chodzi o Justynę Steczkowską, która jakiś czas temu wyruszyła w trasę koncertową z piosenkami Ewy Demarczyk. Warto podkreślić, iż poszło o pieniądze, a konkretnie o ceny biletów na występy 50-latki.

Justyna Steczkowska tłumaczy się z cen biletów

Jak już wpsomnieliśmy, piosenkarka jeździ obecnie po kraju prezentując piosenki legendarnej Ewy Demarczyk. Co ciekawe, bilety wstępu na koncerty Steczkowskiej nie należą do najtańszych. Normalne wejściówki to wydatek około 200 złotych. Natomiast bilet VIP to koszt mniej więcej 500 zł.

„Co się kryje za biletem VIP? To, co zwykle u wszystkich artystów, którzy proponują takie bilety swoim fanom. Osobiste spotkanie z artystą, rozmowy, zdjęcia i prezenty w postaci zdjęć promocyjnych trasy z autografem. Po prostu miły czas spędzony z publicznością po koncercie” – tłumaczyła jakiś czas temu Justyna Steczkowska.

Niewątpliwie trasa koncertowa z utworami autorstwa Zygmunta Koniecznego i Andrzeja Zaryckiego jest dla Justyny Steczkowskiej wielkim wyzwaniem. „Tę trasę planowałam już kilka razy w ostatnich latach, ale za każdym razem czułam, że nie jestem gotowa emocjonalnie i technicznie, aby zaśpiewać te piosenki najlepiej jak to możliwe. Nawet konsultowałam to z panem Zygmuntem Koniecznym, który bardzo zachęcał mnie do sięgnięcia po te utwory. W zeszłym roku poczułam, że przyszedł czas, żeby stanąć twarzą w twarz z tym trudnym repertuarem i zrobić krok w swoim muzycznym rozwoju, przypominając ludziom o przepięknej polskiej poezji w muzyce i kulturze” – wyjaśniła artystka.

Jednak, czy ten fakt sprawia, że gwiazda powinna pobierać tak wysokie opłaty za bilety? Zdaniem Pawła Rynkiewicz tak nie powinno być. Mężczyzna przypomniał, iż Ewa Demarczyk nigdy nie godziła się, by cena biletu przewyższała możliwości finansowe zwykłego człowieka, w tym studenta. „Bilety na jej koncerty nigdy nie mogły być kolportowane, a jedynie sprzedawane w kasie. Jeśli występowała w teatrze, ceny ograniczone były do tzw. cen premierowych teatru, a nie wolnorynkowych. Jeśli obecnie cena za bilet dochodzi nawet do 500 zł, dla wielu taki bilet staje się nieosiągalny. W dwie osoby to już jest 1000 zł, potem jakaś kawa czy kolacja i robi się ogromna kwota. Dzisiaj ludzi na to nie stać” – stwierdził Rynkiewicz.

Warto zwrócić uwagę, iż Rynkiewicz poświęcił jeden z postów koncertom znanych artystów ku czci Ewy Demarczyk. Mężczyzna podkreślił w nim, iż wielu „nie potrafi dorobić się własnego repertuaru, więc sięga po cudzy i szuka drogi na skróty, która w błyskawicznym tempie zaniesie ich na szczyty pustych, niekiedy nawet owacyjnych braw”.

Do tych oskarżeń ustosunkowała się Justyna Steczkowska. Diwa wyznała, że nie czuje się dotknięta tymi słowami, gdyż uważa, że ma własny repertuar i ogromny dorobek artystyczny. „Miałam okazję rozmawiać z panem Pawłem Rynkiewiczem i rozumiem jego emocje związane z tym, co napisał. Ma w tym wiele racji… Niemniej jednak nie czuję, żeby to dotyczyło mnie osobiście, ponieważ jestem artystą, który od 30 lat posiada swój własny repertuar” – powiedziała gwiazda.

źródło: Plejada

Zobacz również: