Monika Olejnik

Mało kto zdaje sobie sprawę z dramatu, przez jaki przeszła Monika Olejnik. Dziennikarka znana z „Kropki nad i” znalazła się w samym centrum piekła, które wyrządził jej były mąż. Dopiero teraz, po latach Olejnik zdecydowała się wyjawić całą prawdę o swoim pierwszym małżeństwie.

Dramatyczne wspomnienia Moniki Olejnik. Mało kto o tym wiedział

Choć od dłuższego czasu Monika Olejnik jest w szczęśliwym związku z Tomaszem Ziółkowskim, to wcześniej prowadząca „Kropki nad i” przechodziła przez różne perypetie życiowe. Dwukrotnie się rozwodziła. Nikt nie miał jednak do końca pojęcia o piekle, jakie Monice Olejnik wyrządził jej pierwszy mąż. Do tej pory wszystko było owiane tajemnicą.

Monika Olejnik jednak nie wytrzymała i za pośrednictwem Instagrama zdecydowała się o wszystkim opowiedzieć. Po co to zrobiła? Żeby ostrzec inne kobiety, że przemoc jest zła. Jedna główną motywacją był fakt, że na temat tej historii w mediach pojawia się wiele przekłamanych informacji. Stąd Olejnik postanowiła raz na zawsze wszystko wyjaśnić. „Przemoc jest jak rana, która goi się powoli, albo wcale.” – rozpoczęła swój wstrząsający wpis Monika Olejnik.

Okazuje się, że dziennikarka wyszła po raz pierwszy za mąż kiedy miała 20 lat. Była wówczas jeszcze studentką. „Doświadczyłam przed laty przemocy. Byłam studentką, a w zasadzie 20-o letnim dzieckiem, kiedy nie zastanawiając się wyszłam za mąż. Moje życie szybko stało się koszmarem. Mateusz, mój ówczesny mąż był przemocowcem, bił mnie!” – czytamy we wpisie Moniki Olejnik. To jeszcze nie wszystko.

Olejnik znalazła sobie na tyle siły, zeby wyprowadzić się od męża. „Miałam w sobie na tyle siły, że nie czekałam – szybko wyprowadziłam się od niego i rozwiodłam się. Bałam się, że jak ucieknie z Polski, to nie otrzymam rozwodu. Nie chciałam trwać w bólu i doprowadziłam do rozwodu. Tak, mam rozwód z orzeczeniem winy – mojego pierwszego męża!” – czytamy w dalszej cześci.

Olejnik prostuje nieprawdziwe informacje

„Po rozwodzie nigdy nie spotkaliśmy się i nie miałam, też kontaktu z jego rodziną. Przez lata żyłam w traumie, że go zobaczę, że będzie się mścił! Jak wiecie niechętnie dzielę się moim życiem prywatnym, ale piszę o tym, ponieważ pewne medium epatuje moją historią sprzed lat. Przypomina mi o moim pierwszym mężu, przypominając mi o bólu spowodowanym przemocą! Sami sobie ułożyli historie manipulując.” – kontynuuje wpis dziennikarka.

„Mateusz nie żyje. Od czasu rozwodu nie mam z nim nic wspólnego! Ludzie nazywający się „dziennikarzami” nie zadzwonili do mnie, nie zapytali o powody rozstania, o rozwód! Mam pytanie do tych, którzy to napisali: Byliście kiedyś bici? Doznaliście przemocy fizycznej i psychicznej? Chcieliście zadać mi ból? Robicie, to sami z siebie dla klikalności, czy na czyjeś zlecenie?? Czy to przedwyborcze wazeliniarstwo??” – dodaje.

„Nie zastraszycie mnie! Na szczęście mam w życiu bliskie mi osoby, które były i są dla mnie wsparciem. Pomagam i będę pomagać wszystkim, którzy doznali przemocy psychicznej i fizycznej. Nie rońcie łez nad grobami sprawców, tylko wspierajcie pokrzywdzonych! Stop Agresji. Stop Przemocy fizycznej i psychicznej” – zakończyła Monika Olejnik, która jest wyraźnie rozżalona pojawiającymi się na jej temat artykułami, które poruszają ten osobisty wątek, a w dodatku przedstawiają historię nie w takim świetle, w jakim naprawdę, zdaniem Moniki Olejnik się wydarzyła.

Zobacz również: