Papież Franciszek

Papież Franciszek ujawnił zaskakującą i jednocześnie szokującą informację. Otóż jak sam przyznał, podpisał list o swojej rezygnacji ze sprawowania posługi. Oto szczegóły podjęcia przez biskupa Rzymu tak ważnej dla Kościoła decyzji.

Zaskakująca informacja pojawiła się dzień po 86. urodzinach papieża Franciszka

Papież Franciszek wyjawił, że podpisał list dotyczący swojej rezygnacji z pełnienia posługi na Stolicy Apostolskiej. Uspokajamy jednak, że decyzja podjęta przez głowę Kościoła nie oznacza, że w tej chwili kardynał Bergolio nie jest już papieżem.

Okazuje się, że Franciszek podpisał list tuż po swoim wyborze w 2013 roku. Warto podkreślić, iż dokument ten może zostać wykorzystany w momencie, gdy stan zdrowia w poważny i trwały sposób uniemożliwi biskupowi Rzymu dalsze sprawowanie posługi.

Należy odnotować, iż zaskakującą informację papież Franciszek podał w czasie rozmowy z hiszpańskim dziennikarzem. Dodajmy, że wywiad z głową Kościoła został opublikowany dzień po jego 86. urodzinach biskupa Rzymu.

Papież Franciszek zdradził szczegóły dotyczące procedur związanych z listem. Duchowny wyjaśnił, że pismo z tak ważną deklaracją przekazał kardynałowi Tarcisio Bertone, który był wówczas sekretarzem stanu za pontyfikatu Benedykta XVI. Co ciekawe, Bertone sprawował to stanowisko jeszcze przez pół roku po wyborze Bergoglio.

„Ja już podpisałem moją rezygnację. Wtedy sekretarzem stanu był Tarcisio Bertone. Podpisałem i powiedziałem mu: „w razie przeszkód medycznych czy innych oto moja rezygnacja. Nie wiem, komu kardynał Bertone ją przekazał” – wyjawił papież Franciszek.

Jednocześnie głowa Kościoła odniosła się do swoich obecnych trudności z kolanem. Przypomnijmy, że z ich powodu papież Franciszek musi często poruszać się na wózku. „Już chodzę, decyzja o tym, by nie poddawać się operacji była słuszna” – zaznaczył. „Rządzi się głową , a nie kolanem” – dodał.

To jednak nie wszystko. W trakcie wywiadu duchowny zwrócił uwagę, że jego osoba jest wykorzystywana dla celów politycznych. „Sześć czy siedem lat temu kandydat z Argentyny przyszedł na mszę. Zrobili nam zdjęcie przed zakrystią, a ja mu powiedziałem: 'proszę nie wykorzystywać tego politycznie’. Odpowiedział mi, że mogę być o to spokojny. Tydzień później Buenos Aires było wytapetowane tym zdjęciem, przerobionym tak, że wyglądało to jak prywatna audiencja. Tak, czasem mnie wykorzystują. Ale my wykorzystujemy częściej Boga, zatem siedzę cicho i działam dalej”  – opowiedział papież Franciszek.

źródło: TVN24

Zobacz również: