koronawirus

Jedni wierzą w pandemię koronawirusa, drudzy uważają go za zwykłą grypę, a jeszcze inni węszą wielki, ogólnoświatowy spisek. Jednak bez względu na podglądy, to co odkryto właśnie we Włoszech na temat koronawirusa, zastanawia nawet największych sceptyków. Ile warte są dotychczasowe badania naukowe? 

Najnowsze odkrycie ws. koronawirusa zadaje kłam wszystkim badaniom naukowym?

Do szokującej, delikatnymi słowy ujmując, sytuacji doszło we Włoszech. „41-letni obywatel Ukrainy utonął w Adriatyku, u wybrzeży włoskiego miasta Chieti. Po sekcji zwłok okazało się, że mężczyzna miał koronawirusa.” – czytamy w materiale o2.pl. I nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie wyniki testów, które wykazały u obywatela Ukrainy dziwne zjawisko.

„Pozytywny wynik uzyskiwano jeszcze przez 41 dni po jego śmierci.” – donoszą media, na które powołuje się o2.pl. „Łącznie wykonano aż 28 testów.” – precyzują dziennikarze. Jakie wnioski można wyciągnąc z tej szokującej sprawy?

Do tej pory naukowcy twierdzili, że koronawirus nie może być obecny w ciele zmarłego, a już kategorycznie wykluczali możliwość jego przenoszenia się poprzez zwłoki. Teraz, wygląda na to, że będą musieli zweryfikować swoją teorię aż o 180 stopni. Odkrycie zadaje kłam wszystkim, dotychczasowym teoriom naukowym na temat COVID-19.

„Dane dotyczące utrzymywania się wirusa mają fundamentalne znaczenie dla patologów, aby mogli widzieć, czy kontakt ze zwłokami jest bezpieczny. Potrzebne są dalsze badania, aby oszacować zaraźliwość wirusa” – czytamy.

Okazuje się też, że nie wiadomo, jak długo wirus mógłby utrzymać się na zwłokach zmarłego Ukraińca. Testy przerwano ze względu na jego pochówek a także stan zwłok. „Nie można było wykonać innych wymazów dłużej niż 41 dni ze względu na pochówek, a także stan gnilny ciała” – donosi o2.pl, powołując się na zagraniczne źródła.

41 dni, czyli czas, w którym utrzymywał się koronawirus w ciele zmarłego już i tak przeraża. Wygląda na to, że wciąż niewiele wiemy o tym patogenie.

źródło: o2.pl, news.com.au

Zobacz również: