

Prezes Polskiego Stronnictwa Ludowego zabrał głos w sprawie szczepień na COVID-19. Władysław Kosiniak-Kamysz bez owijania w bawełnę powiedział, jakie kroki należy podjąć w stosunku do osób, które nie zaszczepiły się.
Władysław Kosiniak-Kamysz chce wysyłać korespondencje do niezaszczepionych Polaków
W naszym kraju ciągle zbyt mało osób przyjęło szczepionkę na COVID-29. Z tego powodu, trwa dyskusja na temat tego, jak zmobilizować Polaków do zaszczepienia się. W powyższym temacie głos zabrał także prezes PSL.
Władysław Kosiniak-Kamysz powiedział wprost, jakie plany ma jego ugrupowanie. „Zgłosimy poprawkę do projektu ustawy o weryfikacji szczepień, żeby każda osoba niezaszczepiona w Polsce dostała list, maila czy sms-a, a najlepiej te trzy formy komunikacji, z wyznaczoną datą i godziną szczepienia przeciw COVID-19” – zaznaczył polityk PSL.
Warto zauważyć, iż Władysław Kosiniak-Kamysz jest raczej sceptycznie nastawiony do tego typu regulacji prawnych. „Jak rozmawiam z przedsiębiorcami, to oni mówią, że to jest spychanie na nich odpowiedzialności, że to też im niewiele da, bo to tak naprawdę będzie promowanie nieszczepienia się” – wyjaśnił szef Polskiego Stronnictwa Ludowego. „Osoba niezaszczepiona będzie mogła pójść sobie na płatny urlop”, „Jak ktoś nie ma ochoty chodzić do pracy, to mówi, że się nie zaszczepił, nie robi badań i idzie sobie na płatny urlop lub na pracę zdalną i jest ok” – stwierdził lider ludowców.
Co ciekawe, Kosiniak-Kamysz ma inne rozwiązanie, które wg niego może lepiej wesprzeć akcję szczepień. „My zaproponowaliśmy co innego. I zgłosimy to w poprawce, żeby każda osoba niezaszczepiona w Polsce dzisiaj dostała list do domu, maila czy sms-a, a najlepiej te trzy formy komunikacji z wyznaczoną datą i godziną szczepienia” – wyznał polityk. „Jeżeli ktoś nie chce, to niech napisze, że dziękuje, że nie chce przyjąć darmowej szczepionki, że się nie decyduje, ale musi na to odpowiedzieć” – dodał.
Kosiniak-Kamysz uważa, iż szansa na to, że ludzie przyjdą się zaszczepić jest większa, jeśli mają już wyznaczoną datę i godzinę. „To jest takie psychologiczne działanie. Jak dostajesz konkretną informację o miejscu i godzinie, to dużo częściej korzystasz z tego, niż jak dostajesz tylko i wyłącznie zaproszenie otwarte” – tłumaczył poseł.
Źródło: Interia