Ukraina Rosja

Wygląda na to, że Władimir Putin zaczyna tracić grunt pod nogami. Nie dość, że Siły Zbrojne Ukrainy zadają Rosji coraz większe ciosy, jak chociażby ataki na Krym czy bazy wojskowe w obwodzie chersońskim, to wygląda na to, że Rosjanie mogą stracić jednego ze swoich głównych sojuszników. Padły mocne słowa.

O tym Putin nie myślał nawet w najczarniejszych snach

Rosyjski ambasador oświadczył, że Rosja zamierza utworzyć w Serbii stałą bazę wojskową. Jednak Kreml nie spodziewał się takiej odpowiedzi ze strony Serbów. Wszyscy, włącznie z Władimirem Putinem są zaszokowani.

Otóż Serbowie powiedzieli wprost, że nie zamierzają zezwalać na tworzenie na swoim terytorium żadnych rosyjskich baz. To zaskakujące stanowisko, bowiem Serbia od dawien dawna uważana jest za cichego sojusznika Rosji. Czyżby coś w tym układzie zaczęło pękać? Na to wygląda.

„Serbia nie potrzebuje niczyich baz wojskowych, Serbia zachowa neutralność militarną, sama wzmocni swoją armię, Serbia zadba o swój naród i będzie wystarczająco silna, by być samodzielna” – przyznał otwarcie prezydent Serbii Aleksandar Vučić.

Co ciekawe, Serbowie nie ugięli się nawet pod presją rzekomego ultimatum. To między wierszami miało paść z ust.. Aleksandara Łukaszenki. „Serbia chciałaby siedzieć na trzech krzesłach: UE, USA, Rosja, ale już nie będzie mogła” – przyznał przywódca Białorusii, który był przekonany, że Moskwa zainstaluje na terytorium Serbii swoją bazę wojskową.

Zarówno Łukaszenka, jak i Putin mocno się w tej kwestii przeliczyli, a Serbowie kto wie, czy nie zbliżą się do NATO, zostawiając Rosjan jeszcze bardziej osamotnionych na arenie międzynarodowej. To byłby z pewnością kolejny, olbrzymi cios dla Władimira Putina.

źródło: Onet

Zobacz również: