wybuch gazu

„Jesteśmy jak niewolnicy” – piszą Polacy, którzy udali się do pracy do Niemiec. Portal Interia.pl przytacza publikację Deutsche Welte, która przyjrzała się sytuacji w jednej z niemieckich firm, która zatrudnia blisko 400 Polaków. „Przewożą nas tylko z domu do pracy i z powrotem.” – dodają pracownicy.

Polacy czują się w Niemczech jak niewolnicy

Okazuje się, że w jednej z największych farm szparagów w Niemczech jest spore ogniwo koronawirusa. Według różnych danych, COVID-19 stwierdzono u ponad stu pracowników. Pięciu z nich trafiło do szpitali, a jedna osoba jest w ciężkim stanie. Polacy, których w zakładzie pracuje około czterystu, czują się jak niewolnicy. „Pod okiem ochroniarzy mogą wychodzić tylko do pracy.” – czytamy. To jednak nie koniec szokujących szczegółów.

„Gdybym wiedziała, że tak będzie, to bym nie przyjechała.” – mówi jedna z pracownic. Okazuje się, że czeka zamknięta w swoim pracowniczym pokoju na koniec kwarantanny. Mało tego, za każdy nieprzepracowany dzień firma odciąga jej opłatę za zakwaterowanie.

„Pracownicy zarzucają firmie niedotrzymanie zasad sanitarnych, spóźnioną reakcję na pierwsze przypadki zakażeń oraz brak informacji podczas izolacji. Ci, którzy chodzą do zakładu, boją się o swoje zdrowie. Ci, którzy odmawiają pracy, dalej muszą płacić za zakwaterowanie. Pandemia po raz kolejny eksponuje nierówności na europejskim rynku pracy.” – pisze Interia.pl, powołując się na ustalenia Deutsche Welte.

Okazuje się, że zabroniono nawet spotkań małżeństwom, które pracują w innych częściach zakładu. Kwater zaczęli pilnować ochroniarze. Pracownicy mogą przemieszczać się wyłącznie z kwatery do pracy i z powrotem. Nie ma możliwości opuszczenia zakładu. „Zakład serwuje obiady i kolacje, ale dopiero przed kilkoma dniami zorganizowano skuteczny system zakupów podstawowych produktów spożywczych i środków higieny.” – czytamy dalej.

„Według „króla szparagów”, jak nazywają go niemieckie media, sytuacja jest pod kontrolą. Już po wybuchu epidemii zapewniał w lokalnej gazecie „Kreiszeitung”, że zakład trzyma się planu sanitarnego, który zakłada, że „ci którzy mieszkają razem, pracują razem”, pracownicy badani są dwa razy w tygodniu, a ochroniarze kontrolują kwatery, „żeby zapobiec przemieszaniu”.” – donosi Interia.pl.

źródło: Interia.pl, Deutsche Welte

  1. Wstrząsająca profanacja figury przy Sanktuarium Miłosierdzia Bożego. Szukają sprawców (FOTO)
  2. Jarosław Kaczyński triumfuje. Świetne sondaże dla PiS. Dwa ugrupowania ostro w dół
  3. Francja: prokuratura poinformowała o śmierci seryjnego mordercy. Michel Fourniret miał 79 lat

Zobacz również: