źródło: onet.pl

Zuzanna Rudzińska-Bluszcz rezygnuje z kandydowania na stanowisko Rzecznika Praw Obywatelskich. Powód? Była kandydatka opisała swoje pobudki w – dość obszernym – poście na Facebooku.

Na ten moment trudno stwierdzić czy jakikolwiek kandydat się znajdzie. Atmosfera w Senacie robi się coraz bardziej napięta, zaś do kompromisu pomiędzy najwyraźniej jeszcze bardzo daleko.

Tydzień temu w głosowaniu większością odrzucono kandydaturę Piotra Wawrzyka z ramienia PiS-u na funkcję RPO. To oznaczało, iż teraz Sejm musi powołać na to stanowisko inną osobę. Pojawiło się dwoje kontrkandydatów – Robert Gwiazdowski z PSL- u i właśnie Zuzanna Rudzińska-Bluszcz. Prawniczkę zgłosiły kluby KO i Lewicy, dodajmy też, że jej kandydaturę poparł ruch Polska 2050 Szymona Hołowni.

Ostatecznie jednak jej kandydatury na urząd RPO nie poparło w głosowaniu Prawo i Sprawiedliwość. Rudzińska-Bluszcz zrezygnowała z ze starania się o stanowisko.

[irp]

Zuzanna Rudzińska-Bluszcz w mocnych słowach o rządzie

„Kiedy w lipcu zdecydowałam się zostać kandydatką na urząd RPO wydawało mi się, że niewiele może mnie zaskoczyć. A jednak półroczna kampania dała mi parę lekcji o Polsce u progu trzeciej dekady XXI wieku” – zaczęła wpis na swoim Facebooku Rudzińska-Bluszcz.

„Ustawa mówi, że Rzecznikiem może być obywatel polski wyróżniający się wiedzą prawniczą, doświadczeniem zawodowym oraz wysokim autorytetem. Prawo i Sprawiedliwość wprowadziło pozaustawową, przesądzającą przesłankę: swój kandydat”.

Rudzińska-Bluszcz wspomniała, iż politycy Prawa i Sprawiedliwości nie zainteresowali się jej osobą i nie zadali żadnych pytań. Pomimo tego, iż – jak mówi ona sama – ma 5-letnie doświadczenie pracy Biurze RPO.

[irp]

„(…) od końca kadencji Adama Bodnara minęło ponad 5 miesięcy. Dlaczego? Ponieważ większość rządząca ma w nosie ten urząd. Uważam, że to lekceważenie obywateli w jednym z najtrudniejszych momentów w najnowszej historii Polski” – posumowała gorzko prawniczka pracę rządu.

„Czy chcemy żyć w państwie, w którym przeciwne poglądy uniemożliwiają dialog?” – dodała przy okazji tłumaczenia, iż spotkała się ze sporym gronem osób z PiS, a także z osobami wysoko postawionych w kościele. Ci – według niej – poprosili o dyskrecję na temat ich tożsamości.

„Jest pani kandydatką polityczną” – stwierdzili politycy PiS. Tymczasem „ci sami posłowie później jako swojego kandydata zarekomendowali posła, wiceministra, polityka do szpiku kości” – pisała. Wspomina również, iż kontrkandydat ze Zjednoczonej Prawicy odmówił debaty czy spotkania.

„Już nic nie jest obywatelskie” – stwierdziła na koniec. Pisała w tym miejscu o tym, co jakie organizacje społeczne stanęły za jej kandydaturą, a nie zostało to wzięte pod uwagę.

„(…) rządzący tego nie zauważali. Były kpiny, szyderstwa (tysiąc pięćset sto dziewięćset organizacji!), wyliczanie czy na pewno na mojej liście są organizacje prawicowe, czy może tylko lewicowe (ciekawe jak to oceniać), wreszcie setki telefonów do organizacji w całej Polsce” – czytamy.

Tak jakby nikt nie wierzył, że coś może być wciąż niepolityczne, niepodszyte czysto partyjnym interesem. A to właśnie wartości, dla których zdecydowałam się na walkę o urząd RPO – społeczeństwo obywatelskie, oddolna inicjatywa, ochrona praw Polaków, niezależnie od ich sympatii politycznych” – wyliczała na końcu.

[irp]

Rudzińska-Bluszcz na nagraniu

W mediach społecznościowych pojawił się również film, w którym Rudzińska-Bluszcz tłumaczy swoją decyzję. Niemal 5 tysięcy reakcji oraz prawie 500 komentarzy od ludzi. „Nie była to łatwa decyzja” – kwitowała.

źródło: Facebook, tvn24

Zobacz również: